Pożar na Sosnowej . Półroczne dziecko w szpitalu

Pożar wybuchł ok. godz. 13.20 na skutek zwarcia instalacji elektrycznej w jednym z mieszkań. Lokatorów wówczas w nim nie było, ewakuowano za to z sąsiednich mieszkań cztery osoby (w tym podtrute tlenkiem węgla dziecko).

Spaleniu uległo wyposażenie mieszkania, strażacy oszacowali wstępnie straty na ok. 30 tys. zł. Podczas akcji gaśniczej (brało w niej udział 8 zastępów) strażacy sprawdzając czy w sąsiednich lokalach nie znajdują się inne osoby, którym zaszkodził dym wyłamali drzwi do jednego z mieszkań. Jego opiekunka ma pretensje do administracji komunalnej, że nie uchroniła drzwi przed zniszczeniem oraz, że nie podjęła żadnych kroków by zabezpieczyć lokal już po zakończeniu akcji przez strażaków.

- Opiekuję się tym mieszkaniem pod nieobecność lokatora. Administracja gminna pozostawia mnie samej sobie, mówiąc, że mam sama naprawić drzwi - mówi Grażyna Stefańska.