Pożar i wybuch na Dąbrowskiego. Mężczyzna spłonął żywcem! ZDJĘCIA

- Wszystko trwało bardzo krótko - mówi Marcin Głowacki, świadek, który próbował ratować mężczyznę. - Zobaczyłem przez okno, że płonie budka na pobliskim parkingu. Natychmiast wybiegłem. Mężczyzna w środku usiłował wydostać się przez okno, w środku było czarno od dymu, a języki ognia sięgały dachu. Przez wybitą szybę chciałem go wyciągnąć ze środka. Ale nie udało się to. Mężczyzna nie miał już sił. Słabł z sekundy na sekundę. Okno było małe, mężczyzna osunął się w głąb pomieszczenia. Wtedy pobiegłem do siebie (pan Marcin prowadzi myjnię samochodową i usługi car detailingu), by jeszcze wodą z węży gasić płomienie, ale one były wszędzie.

Chwilę później na miejscu była straż pożarna. Ogień obejmował cały kontener.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że w budce parkingowego doszło do zaprószenia ognia - w wyniku czego następnie doszło do eksplozji. Gdy strażacy opanowali ogień i weszli do środka, na podłodze znaleźli zwęglone zwłoki mężczyzny.

- Znałem z widzenia tego mężczyznę, przecież pracował kilkadziesiąt metrów od nas - dodaje pan Marcin. - Do wybuchu butli doszło w momencie, kiedy akurat pobiegłem po węże z wodą. Chwilę wcześniej byłem tuż przy budce.

Na miejscu pojawiła się policja i prokurator.
Śledczy wyjaśnią okoliczności zdarzenia. Na miejscu zabezpieczono ślady. Policjanci ustalą, czy pożar mógł zostać nagrany przez którąś z kamer monitoringu.