Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiedziała, że wyjdzie za niego za mąż, jak zbuduje jej zamek...

(ij)
Z zewnątrz dom państwa Pinińskich na dole obłożony jest kamieniem. Czeka jeszcze na drewnianą elewację.
Z zewnątrz dom państwa Pinińskich na dole obłożony jest kamieniem. Czeka jeszcze na drewnianą elewację. (ij)
Zanim Joanna zdecydowała się wyjść za Igora, zapytała go, czy zbuduje jej... zamek. Kiedy się zgodził, powiedziała "tak".

Dziś mieszkają razem w zaprojektowanym przez siebie i samodzielnie postawionym domu na skraju lasu. - To jest nasze miejsce na ziemi - mówią zgodnie małżonkowie.
Niewielki domek w miejscowości Kaletnik koło Koluszek zdecydowanie wyróżnia się na tle tradycyjnych budynków z czerwoną dachówką. Joanna i Igor Pinińscy sprzedali mieszkanie w blokach w Łodzi, gdzie nie czuli się dobrze, i postanowili przenieść się na wieś. Projekt wymarzonego domu narysowali w skali 1:1 na mokrym piasku na plaży i zastanawiali się, czy będzie im w nim wygodnie.
- Dom miał być realizacją moich marzeń z dzieciństwa - opowiada pani Joanna. - Nie zastanawiałam się, czy będzie praktyczny, a jego wygląd akceptowalny społecznie. W czasie projektowania podążałam po prostu za tęsknotami serca.

Aktor i anglistka budowniczymi
Igor Piniński z wykształcenia jest aktorem, jego żona - lektorem języka angielskiego. Razem prowadzą firmę zajmującą się produkcją filmów edukacyjnych. Choć z budownictwem nie mieli wcześniej nic wspólnego, sami zajęli się budową domu.
- Nie było nas po prostu stać na fachowców - opowiadają państwo Pinińscy. - Najpierw mieliśmy jednak zrobić sami tylko fundamenty. Ale gdy to nam udało się, postanowiliśmy postawić też ściany, potem zrobiliśmy strop, a wreszcie dach.
Na tym etapie główna rola należała do pana Igora, ale także pani Joanna zawijała rękawy i mieszała cementy. Budowa trwała około roku.
- Kiedy potrzebowałem coś zrobić, jechałem do pobliskiego sklepu z materiałami budowlanymi, pytałem, co muszę kupić i w jakich proporcjach to zmieszać - opowiada pan Igor. - Niektórzy sąsiedzi, gdy patrzyli na moją robotę, twierdzili, że to się zawali. Nie mieli racji.
- Dużo rzeczy jest tak zrobionych, jak nie powinno, ale nam nie przeszkadzają niedoskonałości czy nierówności - dodaje żona pana Igora.
Dom powstał na działce należącej do rodziców pana Pinińskiego. 13 lat temu, gdy małżonkowie rozpoczynali stawianie swojego "zamku", na jego budowę, a także plany i pozwolenia, wystarczyło 100 tys. złotych, które mieli po sprzedaży ponadsześciesięciometrowego mieszkania w blokach.

Dom dla hobbitów i muminków

Kiedy dom już stał, do akcji wkroczyła pani Joanna, która ma zamiłowanie do dekorowania wnętrz, i sama go urządziła. Jak bryła budynku, tak i wystrój jest niestandardowy. Nawiązuje do ulubionych filmów i książek oraz miejsc, które odwiedzili gospodarze. W salonie państwa Pinińskich wiszą więc kadry z "Władcy pierścieni", a w łazience stoją muminki.
- Myślę, że w naszym domu dobrze czuliby się hobbici - śmieje się właścicielka.
Pani Joanna, która ma zdolności plastyczne, samodzielnie przerabia stare meble wyszukane w sklepach ze starociami - maluje je lub ozdabia techniką decoupage'u.
- Nawiązuję jakąś relację z przedmiotami - opowiada. - Kiedy widzę rzecz, wiem po prostu, czy będzie pasowała do mojego świata, czy nie.
Wnętrza domu państwa Pinińskich nie wyglądają przez cały czas tak samo. Cztery razy w ciągu roku pani Joanna zmienia główne dekoracje. Zawsze nawiązują one do pór roku i tego, co w tym czasie dzieje się w przyrodzie.
Nie wszystkim znajomym państwa Pinińskich podoba się jednak ich oryginalny dom. Niektórzy uważają, że jest infantylny i zagracony.
- Dom jest dla nas, nie musi podobać się innym - twierdzą małżonkowie. - Wiemy, że niekoniecznie jest on w dobrym guście, ale najważniejsze jest dla nas to, że odwołuje się do naszych emocji i przeżyć.
Tu Joanna i Igor pracują, odpoczywają, przyjmują gości.
- I cały czas czujemy się, jakbyśmy byli na wakacjach - twierdzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany