Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poród naturalny jest najlepszy [WYWIAD]

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Krzysztof Szymczak
Rozmawiamy z prof. nadzw. dr. hab. n. med. Jarosławem Kalinką, ordynatorem Oddziału Perinatologii WSSz. im. M. Pirogowa.

Ponad 50 procent porodów, które odbyły się w tym roku w łódzkich szpitalach, to cesarskie cięcia. Można by zatem sądzić, że „cesarka” to zabieg prosty i bezpieczny...
– Rzeczywiście, niektórym pacjentkom wydaje się, że skoro częstość tych operacji rośnie, to tak jest. Tymczasem wszystkie dane mówią o tym, że statystycznie odsetek powikłań po cesarskich cięciach jest kilkakrotnie większy w porównaniu do porodów drogami natury. Cesarskie cięcie to poważna operacja chirurgiczna, obarczona ryzykiem powikłań, wynikających z podania znieczulenia oraz przecięcia powłok brzusznych i mięśnia macicy.
Każdą pacjentkę do porodu chirurgicznego znieczulamy, najczęściej podając znieczulenie do kręgosłupa, mniej obciążające dla dziecka i matki, ale niepozbawione ryzyka powikłań. Są jednak pacjentki, którym musimy podać znieczulenie ogólne, które już dla dziecka tak obojętne nie jest. Oczywiście są sytuacje, w których to cięcie musimy wykonać, bo zagrożone jest zdrowie lub życie dziecka lub matki.
Druga grupa powikłań wynika z faktu, że w czasie zabiegu przecinane są powłoki brzuszne i mięsień macicy...
– Operacja niesie ryzyko wystąpienia krwotoku u rodzącej. Jeśli do niego dojdzie, to hamując krwawienie rozszerzamy jej zakres – w niektórych przypadkach wymaga to bardzo dużych ingerencji, a skuteczność nigdy nie jest stuprocentowa. Szerszy zakres operacji wydłuża czas jej trwania, pacjentka dłużej musi być znieczulana, czasami musimy jej przetoczyć krew, co wiąże się z ryzykiem kolejnych powikłań, a okres rekonwalescencji jest znacznie dłuższy. Im zaś dłuższy okres rekonwalescencji, tym ryzyko pojawienia się zakrzepowości żylnej u takiej pacjentki większe.
Trzeba też zaznaczyć, że każda interwencja w jamie brzusznej niesie z sobą zwiększone ryzyko wystąpienia zapalenia otrzewnej, rany mogą się nieprawidłowo goić, co dzieje się najczęściej u pacjentek otyłych oraz chorych na cukrzycę. W konsekwencji musimy podać antybiotyki, niekiedy konieczna jest hospitalizacja. Kobieta nie może więc karmić piersią.
Czy pacjentki przygotowywane do porodu mają świadomość tych zagrożeń?
– Każda z nich dostaje kilkustronicową informację na temat możliwych powikłań, ale moim zdaniem wiele kobiet, decydując się na poród przez cesarskie cięcie, jest przekonanych, że akurat u nich powikłania nie wystąpią.
Jakie skutki ma cesarskiego cięcie w dalszej perspektywie?
– Po cięciu macica ma bliznę, która powoduje osłabienie jej ciągłości. Taka pacjentka nie powinna więc zachodzić w kolejną ciążę co najmniej przez rok lub półtora, aby blizna nabrała wytrzymałości. U pacjentki, która rodziła już przez cesarskie cięcie, następna ciąża jest ciążą zwiększonego ryzyka. W niektórych przypadkach są szanse, aby urodziła drugie dziecko drogami natury, ale taki poród jest już bardziej ryzykowny. Nie możemy pacjentce podać wszystkich leków, które mogłaby otrzymać, gdyby wcześniej rodziła naturalnie. Stąd też duży odsetek spośród wykonywanych obecnie cięć to cięcia po cięciu.
Jakie konsekwencje to niesie?
– Każde kolejne cięcie jest wtórną operacją – tkanki są zmienione, zbliznowacone, rośnie więc ryzyko uszkodzenia jelit, pęcherza, mogą pojawić się kłopoty z dostaniem się do macicy. Poza tym każde kolejne cięcie zwiększa prawdopodobieństwo nieprawidłowej lokalizacji łożyska w następnych ciążach – sytuuje się ono nad szyjką macicy; rozpoznajemy wtedy tzw. łożysko przodujące. Jest to bardzo poważna patologia ciąży, która może doprowadzić do obfitych krwotoków, a w skrajnych przypadkach do usunięcia macicy.
Kobiety najczęściej chcą rodzić przez cesarskie cięcie, bo boją się bólu związanego z naturalnym porodem...
– Boją się, bo z racji młodego wieku nie miały doświadczeń z lekarzami, szpitalami, a nasłuchały się opowieści o tym, jaki jest trudny. Coraz częściej pozostawione są sobie – nie ma już rodziny wielopokoleniowej, w której kobiety wzajemnie się wspierały. Z drugiej strony, króluje przekonanie, że cięcie to remedium na wszelkie bolączki. A to nieprawda. Gdyby tak było, to kobiety rodziłyby wyłącznie przez cesarskie cięcie.
Dlatego też szkoły rodzenia, lekarze i położne powinni przygotować ciężarną do porodu, przekazać jej nowoczesną wiedzę, opisać sytuacje, których może się spodziewać na sali porodowej, tak aby zmniejszyć dozę lęku. Rodząc naturalnie kobieta może otrzymać znieczulenie do porodu, są też inne metody walki z bólem. Kobiety przygotowujące się do porodu, a jest to bez wątpienia dla nich duże przeżycie emocjonalne, powinny mieć wsparcie, bo może ono choć w części obniżyć lęk.
Co traci dziecko, które mogłoby urodzić się naturalnie, ale przychodzi na świat, bo tak chce matka, po cesarskim cięciu?
– Procedura cesarskiego cięcia nie ma bezpośrednio negatywnego wpływu na noworodka. Negatywny wpływ ma jednak znieczulenie ogólne podane matce.
Poza tym dziecko pozbawione stresu okołoporodowego, który jest mu potrzebny, aby płuca zaczęły prawidłowo funkcjonować, może mieć przejściowe zaburzenia oddychania. Coraz częściej mówi się o tym, że dziecko pozbawione kontaktu z bakteriami z dróg rodnych matki, które są dla niego naturalne i pomagają mu budować własną odporność, a które otrzymuje w trakcie przechodzenia przez kanał rodny, w późniejszym wieku może mieć problemy zdrowotne, np. być alergikiem.
Czy lawinowy wzrost liczby cesarskich cięć to tylko polska specyfika?
– Tak jest niestety na całym świecie, mówimy o krajach rozwiniętych. Jedynie w krajach skandynawskich porody chirurgiczne stanowią 20 procent wszystkich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany