Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka ŁKS. Łodzianie muszą bronić się przed spadkiem!

pas
Porażka ze Świtem oznaczać może jedno. Oddaliła się i to chyba bezpowrotnie szansa ŁKS na awans. Łodzianie prezentują tak kiepskie możliwości, że teraz muszą myśleć o tym, żeby uratować się przed spadkiem z III ligi!

Mecz rozpoczął się od sędziowskiej kontrowersji. Już w 3 minucie w polu karne rywali wbiegł Ostalczyk. Otrzymał prostopadłe podanie, znalazł się w sytuacji sam na sam. Po interwencji zawodnika gospodarzy padł niczym ścięty na murawę. Arbiter uznał, że przewinienia nie było. Czy miał rację? Łodzianie mieli jeszcze trzy dogodne sytuacje w pierwszych 30 minutach gry. Trzy strzały Golańskiego bronił jednak młody bramkarz Libera.
Gospodarze w końcu doczekali się swojej wybornej okazji, sprokurowanej przez błąd defensywy łodzian. Mogli objąć prowadzenie w 36 min. Odbitą piłkę w polu karnym przejął Kozłowski, ale strzelił wprost w Kołbę.
Jeszcze lepszą szansę zmarnowali łodzianie po kontrataku. Na bramkę strzelał Ostalczyk. Piłkę przed siebie odbił LIbera. Patora mógł przyjąć piłkę, spytać się leżącego golkipera, w które miejsce ma skierować piłkę, praktycznie do pustej bramki. Napastnik ŁKS tymczasem zdecydował się na strzał z powietrza lewą nogą. I co? Fatalnie spudłował!
Na początku drugiej połowy goście zmarnowali kolejną okazję. W sytuacji sam na sam znalazł się Rodrigo, ale trafił w Liberę. W następnej akcji kiksem zamiast strzału „popisał się” Golański.
Niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak stało się tym razem. Piłkę po zbyt krótkim wybiciu Salskiego, w polu karnym przejął Maciejewski i pewnym uderzeniem kompletnie zaskoczył Kołbę. W ciągu 120 sekund mogło być po meczu. Uderzenie Rodionova zablokował Zimoń, a strzał Maciejewskiego obronił Kołba.
A łodzianie pudłowali dali. O słabiutkim uderzeniu Rodrigo po dobrej akcji, trzeba jak najszybciej zapomnieć. W odpowiedzi po strzale Kozłowskiego piłka przelatuje nad poprzeczką. W kolejnje dobrej akcji Świtu kapitalną interwencją popisuje się Kołba chroniąc Zimonia przed wbiciem samobója. W doliczonym czasie gry gospodarze postawili kropkę nad i. Drugiego gola strzelił głową niepilnowany w polu karnym Pachelski. Czarna rozpacz.

Świt Nowy Dwór - ŁKS 2:0 (0:0)

1:0 - Maciejewski (56), 2:0 - Pachelski (90+2, głową)
Sędziował Radosław Makowiecki (Ciechanów)
Żółte kartki: Patora, Cichowlas (ŁKS), Karaszewski (Świt)
Kibiców 100 (fani ŁKS dopingowali swój zespół zza bramy stadionu)
Kołba – Kacela (81, Dynel), Zimoń, Salski, Szumer, Pawlak, Cichowlas, Golański (81, Terentiew), Ostalczyk, Rodrigo (68, Serwaciński), Patora
Świt: Libera – Kominiak, Szabat, Gurzęda, Karaszewski (86, Broniszewski), Kowalczyk (72, Basiuk), Steć, Koziara, Maciejewski, Kozłowski (90+2, Cuch), Radionov (88, Pachelski)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany