Polskie rugby. Niesportowy atak związku na kluby. Po co to komu jest potrzebne?

Teraz w sobotę o godz. 16 czeka łodzian pierwsze spotkanie rundy wiosennej z Arką w Gdyni. Jesienią na Łodziance Master Pharm Rugby wygrali 30:17.

Trener łodzian Przemysław Szyburski po ostatniej wygranej z zespołem z Siedlec: Pogoń to klasowy zespół, z którym zawsze grało się nam bardzo ciężko. Teraz też łatwo nie było. Graliśmy za nerwowo, popełniliśmy za dużo błędów, piłka naszym zawodnikom za często leciała do przodu. Taki jest jednak sport, nie zawsze jest tak jakby się chciało. Ważne, że walczyliśmy do końca. Gratulacje dla zawodników, gramy bowiem praktycznie bez zmian. Atak związku na kluby to jest działanie nie po... sportowemu

Arka w zaległym meczu z jesienią musiała też sporo się napracować, ale ostatecznie pokonała Posnanię 27:8.
Na liście najskuteczniejszych łodzianin Kamil Brzozowski jest trzeci. Ma na swoim koncie 89 zdobytych punktów, Anton Shashero z Arki ma o punkt mniej. Liderem klasyfikacji jest Peter Steenkamp z Orkana Sochaczew 105 punktów.
Tymczasem w związku trwa środowiskowa wojna o swoje. Strajkiem grozili sędziowie i osiągnęli cel, czyli podwyżkę. Związek się ugiął. Teraz ekwiwalent dla sędziego głównego w ekstralidze wynosi 800 zł, asystenta 500, kwalifikatora 400, liniowego nielicencjonowanego 200 zł. Może zatem strajk w ekstralidze byłby sposobem na zniesienie absurdalnego transferowego zakazu przez związkową górę?