Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Włochy. Mamma mia! Przed meczem o utrzymanie w elicie Ligi Narodów Italia drży przed Krzysztofem Piątkiem

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Polska - Portugalia 11.10.2018 w Chorzowie
Polska - Portugalia 11.10.2018 w Chorzowie Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Czwartkowa porażka 2:3 z Portugalią sprawiła, że piłkarze reprezentacji Polski niemal stracili szanse na udział w wielkim finale Ligi Narodów. A zarazem muszą mocno powalczyć w niedzielę z Włochami, by nie znaleźć się na drodze prowadzącej do degradacji z elity.

Mecz z Italią jeszcze o niczym nie przesądzi, bo w listopadzie zarówno zespół Jerzego Brzęczka, jak i drużyna Roberta Manciniego rozegrają rewanże z Portugalią. Niemniej może okazać się kluczowy, więc nie warto gubić punktów w starciu z ekipą, z którą mamy korzystny bilans wyjazdowy (1:1).

Łatwo powiedzieć. Spotkanie rozegrane w czwartkowy wieczór na Stadionie Śląskim obnażyło tak wiele wad u Biało-Czerwonych, że nie wiadomo, od czego zacząć ich wymienianie.

Przede wszystkim wątpliwości budzi sam pomysł na grę. Brzęczek ustawił jedenastkę w formacie 4-3-1-2, nietypowym i ryzykownym. I po meczu odważnie bronił swojego pomysłu.

- To był pierwszy występ w tym systemie, a jednak przez pierwsze pół godziny było wiele pozytywnych zachowań i zagrań. Strzeliliśmy gola, mieliśmy kontrolę nad wydarzeniami. To był zupełnie inny występ aniżeli ten z Irlandią – przekonywał, nawiązując do towarzyskiej, z trudem zremisowanej 1:1 potyczki we Wrocławiu sprzed miesiąca.

Zdaniem selekcjonera kłopoty wynikały nie ze źle dobranego systemu, lecz indywidualnych błędów w grze obronnej. - Proste błędy w ustawieniu miały wpływ na postawę całego zespołu. One zaburzyły ocenę tego, co działo się w pierwszej połowie – powiedział.
Trudno zgodzić się z tą tezą. Błędy w ustawieniu były bowiem konsekwencją dokonanego wyboru schematu gry oraz dobranych do niego wykonawców.

Druga linia została pozbawiona skrzydłowych, a boczni obrońcy wsparcia. Brakowało podwojenia w defensywie i asekuracji w bocznych sektorach boiska, tam Portugalczycy robili co chcieli. Jeszcze jako tako do momentu odniesienia kontuzji dawał radę Bartosz Bereszyński (uderzony w głowę przez rywala narzekał na ból i w przerwie został zmieniony), ale po drugiej stronie Artur Jędrzejczyk zupełnie sobie nie radził. Grzegorz Krychowiak i Mateusz Klich starali się wspierać słabo dysponowanych stoperów Kamila Glika i Jana Bednarka, lecz ponieważ sami nie prezentowali się wystarczająco dobrze, zawalali swoją robotę. To samo można powiedzieć o Rafale Kurzawie poszukującym dla siebie właściwego miejsca w drugiej linii.

- Dla mnie to ustawienie nie było niczym nowym, bo miałem okazję tak grać w Empoli – tłumaczył ustawiony za napastnikami Piotr Zieliński. Co z tego jednak, skoro wielokrotnie nie znajdował nici porozumienia z partnerami i jego podania trafiały w próżnię. Sfrustrowany machał rękami, dając wyraz swojej bezradności.

Kręgosłup w kadrze Brzęczka jest ten sam, co u Adama Nawałki (Glik – Krychowiak – Robert Lewandowski), ale żaden z tworzących go piłkarzy nie jest obecnie w optymalnej formie. A ponieważ to samo można powiedzieć o innych ostojach kadry z ostatnich lat (Jakub Błaszczykowski, Kamil Grosicki), trudno o utrzymanie poziomu, na który nasza drużyna stopniowo wznosiła się od 2014 roku.

Gdy w czwartek przy stanie 1:3 zajrzało jej w oczy widmo porażki, selekcjoner zupełnie zmienił ustawienie, wprowadzając skrzydłowych. Później ocenił w żołnierskich słowach, że spisali się „bardzo dobrze”. I na pierwszy rzut oka rzeczywiście tak to wyglądało, bo to przecież po akcji „Grosika” z „Kubą” padła druga bramka. Rzecz w tym, że o ile w ofensywie drgnęło za sprawą kilku szaleńczych szarż w stylu „kick and rush”, o tyle pod bramką Fabiańskiego o mało nie doszło do katastrofy. Portugalia była bliżej wygrania różnicą trzech-czterech bramek, aniżeli Polska doprowadzenia do remisu.

Eksperci wciąż poszukują odpowiedzi na pytanie, czym się różni pomysł Brzęczka od wizji Nawałki. Rzecz w tym, że to nie jeden pomysł, ale natłok pomysłów, na razie z klarowną wizją niemający wiele wspólnego. Na dodatek rozluźnienie wprowadzone przez nowego trenera poza boiskiem (czym sobie „kupił” podopiecznych na dzień dobry) przeniosło się także na murawę. Dziś daleko piłkarzom do żelaznej dyscypliny taktycznej, której wymagał od swoich graczy Nawałka.

Czy to oznacza w meczu z Włochami same kłopoty? - Jestem optymistą – zapewnia „Lewy”. - Nie będzie łatwo, ale będziemy szukać zwycięstwa – przekonuje Zieliński.

Nadzieja w tym, że Mancini, który w liczbie lansowanych przez ostatnie miesiące pomysłów bije Brzęczka na głowę, wciąż nie znalazł właściwej ścieżki i w niedzielę znów zobaczymy jego drużynę bardziej koncentrującą się na własnych słabościach niż wbijaniu goli rywalowi (w środę zagrali u siebie towarzysko z Ukrainą, remisując 1:1).

Krzysiek Piątek? Brawa dla niego. Niech strzela jak najwięcej bramek, bo jako napastnik jest z tego rozliczany - mówi Piotr Zieliński

A jeśli mamy liczyć na siebie, to głos należy oddać Krzysztofowi Piątkowi. To jedyny polski wygrany meczu z Portugalią. Zdobył debiutancką bramkę w swoim drugim, a zarazem pierwszym o punkty meczu kadry, potwierdzając, że w pełni zasłużył na komplementy, jakimi jest obdarzany od dwóch miesięcy. Genoa, która kupiła 23-latka z Cracovii za 4 mln euro, dziś wycenia go na kwotę dziesięciokrotnie wyższą, ale jeśli w niedzielę trafi do włoskiej siatki, stawka znów pójdzie w górę. Życzy mu tego Cracovia, która wciąż może zarabiać na jego kolejnych transferach. I życzy cała Polska, licząc, że nie powtórzy się historia z Lewandowskim, który w początkach reprezentacyjnej kariery zbierał cięgi za nieumiejętność powtarzania w biało-czerwonych barwach strzeleckich dokonań z Bundesligi.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polska - Włochy. Mamma mia! Przed meczem o utrzymanie w elicie Ligi Narodów Italia drży przed Krzysztofem Piątkiem - Dziennik Polski

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany