Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska przegrała z Włochami 0:2. Bez gola i bez orzełka

(hof)
Polska - Włochy
Polska - Włochy Paweł Łacheta
Mecz we Wrocławiu pokazał, że wygrywanie spotkań z zespołami z czołówki rankingu FIFA, to jeszcze zbyt wysokie progi dla piłkarskiej reprezentacji Polski. Włosi, choć swą grą nie zachwycili nikogo, to jednak zdołali pokonać biało-czerownych.

Szefowie PZPN bardzo obawiali się reakcji kibiców na brak na narodowych strojach godła Polski i to w dniu święta narodowego. Prezes Grzegorz Lato i jego ludzie zdawali sobie sprawę, że zerwano z tradycją, która sięgała 1924 roku! Bez wątpienia z tego powodu namówili piłkarzy, by przed wczorajszym meczem apelowali do kibiców o wsparcie. Piłkarze w specjalnym oświadczeniu deklarowali głęboki szacunek dla barw narodowych. Fani wiedzieli jednak swoje i pod adresem działaczy piłkarskiej centrali popłynęło wiele gorzkich słów. W trakcie spotkania na stadionie we Wrocławiu ponad czterdzieści tysięcy fanów futbolowej reprezentacji Polski głośno pytało: "Gdzie jest orzeł?".

Pierwszą groźną akcję przeprowadzili w trzeciej minucie Polacy. Na indywidualny rajd zdecydował się Ludovic Obraniak. Nasz pomocnik przed polem karnym zdecydował się na silne uderzenie, lecz piłka trafiła we włoskiego obrońcę i chwilę później wyszła na rzut rożny. Dziesięć
minut później groźnie z prawej strony pola karnego uderzał Sławomir Peszko.

Bodaj najlepszą sytuację w pierwszej części spotkania mieli biało-czerwoni w 21 minucie. Rzut rożny wykonywał Peszko. Robert Lewandowski wyskoczył najwyżej w polu bramkowym
Włochów, lecz niezbyt precyzyjnie trafił piłkę, która uderzyła w boczną siatkę bramki rywala.
Szkoda, bo przy lepszej precyzji przewaga Polaków w tym okresie gry byłaby uhonorowana
golem.
Tuż przed upływem dwóch kwadransów gry doskonałym podaniem do Jakuba Błaszczykowskiego popisał się Łukasz Piszczek. Niestety, polski pomocnik został skutecznie powstrzymany w polu karnym przez obrońcę gości. My bezskutecznie atakowaliśmy, a Włochom wystarczyła jedna klarowna sytuacja, by objąć prowadzenie. W 30 Mario Balotelli
widząc wysuniętego na przedpole Wojciecha Szczęsnego zdecydował się na precyzyjny strzał z 33 metrów, dzięki czemu zapewnił swojej drużynie prowadzenie.

Na początku drugiej części spotkania ponownie Balotelli miał szansę wpisać się na listę strzelców, lecz tym razem jego strzał głową nie był celny.

Drużyna Smudy groźnie zaatakowała w 55 minucie. Wpolu karnym uderzył pikę Eugen Polanski, ale jego próba pokonania Buffona nie była udana, a piłka przeleciała obok słupka. Pięć minut później goście zdobyli drugiego gola. Po serii błędów naszej defensywy piłka trafiła do wbiegającego na siódmy metr Giampaolo Pazzini. Ten lekko zmienił jej lot i futbolówka między nogami Szczęsnego wtoczyła się do siatki.

Ta sytuacja całkowicie podcięła już skrzydła naszych orłów. W 85 minucie biało-czerwoni nie wykorzystali nawet rzutu karnego po faulu na Lewandowski. Jedenastkę wykonywaną przez Błaszczykowskiego obronił Buffon.
W najbliższy wtorek podopieczni Smudy rozegrają kolejny towarzyski mecz - w Poznaniu z Węgrami.

Polska - Włochy 0:2 - Mario Balotelli (30), 0:2 - Giampaolo Pazzini (60).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany