Położnicy z Madurowicza w Łodzi złożyli wypowiedzenia. Co dalej z jedną z większych porodówek w regionie

Na oddziale ginekologiczno-położniczym Ośrodka Szpitalnego im.Madurowicza w Łodzi pracuje obecnie 35 lekarzy specjalistów. W kwietniu 22 z nich złożyło wypowiedzenia umowy o pracę. Mają trzymiesięczny okres wypowiedzenia. To oznacza, że jeśli nic się nie zmieni, od 1 sierpnia większość pracujących na oddziale lekarzy specjalistów zniknie.

Lekarze narzekają na warunki pracy w Madurowiczu i zbyt niskie pensje. Nie chcą mówić o konkretnych stawkach, ale porównują swoje pensje podstawowe do „średniego wynagrodzenia w Polsce”. Obecnie przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw to 6665,64 zł brutto, w gospodarce narodowej - 5662,53 zł.

-Ale nie chodzi tylko o pieniądze, choć one też są ważne – mówi jeden z lekarzy będących już na wypowiedzeniu.

Jak podkreśla warunki w szpitalu coraz bardziej odbiegają od obecnych standardów leczenia i tego, czego oczekują pacjentki.

- Mamy bardzo dobre opinie w mediach społecznościowych jeśli chodzi o opiekę medyczną nad pacjentkami. Ale tracimy na warunkach panujących w szpitalu. Kobiety wybierając porodówkę chcą mieć łazienkę z ciepłą wodą – wyjaśnia medyk.

Jak podkreśla w ostatnich latach wyremontowane zostały porodówki w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki oraz w Zgierzu.

- Tymczasem my zostaliśmy w tyle – mówi lekarz.

Specjaliści z Madurowicza są otwarci na rozmowy. Ale ostrzegają, że jeśli nic się nie zmieni, coraz trudniej będzie obsadzić grafiki dyżurów – najpierw z powodu konieczności wykorzystania urlopów, później z powodu odejścia z pracy. Tymczasem Madurowicz to druga, po Matce Polce, najbardziej oblegana porodówka w regionie łódzkim. Rocznie w budynku przy ul. Wileńskiej w Łodzi przyjmowanych jest około 2 tys. porodów z Łodzi i województwa.

Madurowicz jest obecnie częścią Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Pirogowa. Dr Piotr Korżyk, zastępca dyrektora szpitala ds. lecznictwa przyznaje, że rzeczywiście 22 specjalistów złożyło wypowiedzenia. Uspokaja jednak, że na razie oddział pracuje normalnie i nadal planuje przyjmować pacjentki.

- Wszyscy specjaliści obecnie pracują. Nie ma zagrożenia dla działalności szpitala – zapewnia. Jak podkreśla dyrektor Korżyk trzymiesięczny okres wypowiedzenia daje długi czas na prowadzenie rozmów. Dyrektor dodaje, że zarobki lekarzy w jego placówce są wyższe od przeciętnych. – Wynika to z ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w służbie zdrowia – wyjaśnia.

Także łódzki oddział NFZ nie ma informacji o możliwym przerwaniu świadczeń.

Jak informuje jego rzeczniczka Magdalena Góralczyk ze szpitala im. Pirogowa nie wpłynęła żadna informacja w sprawie złożonych wypowiedzeń oraz ewentualnego zagrożenia realizacji umowy podpisanej z NFZ.

Szpital podlega urzędowi marszałkowskiemu. Sytuacja na porodówce w Madurowiczu jest znana urzędnikom. Jak przyznaje rzeczniczka marszałka województwa Magdalena Kamińska trwają w tej sprawie rozmowy.

Od lipca ubiegłego roku lekarze z tytułem specjalisty nie mogą zarabiać mniej niż 6769 zł brutto, czyli 1,3 przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej z roku 2020. Od lipca planowana jest podwyżka. Pensja lekarza specjalisty nie będzie mogła być niższa niż 8 210,67 zł brutto, czyli 1,45 przeciętnego wynagrodzenia, które też wzrosło.

Lekarze z Madurowicza sprzeciwili się nie po raz pierwszy. W 2015 kilkunastu lekarzy wypowiedziało zgodę na pracę ponad 48 godzin tygodniowo czyli zrezygnowało z dodatkowych dy żurów. Skarżyli się wówczas na niedoinwestowanie szpitala i przestarzały sprzęt. W tym samym roku porodówka przeszła częściowy remont, poprawiono m.in. standard w pokojach pacjentek, odnowiono meble i łazienki.