Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja szuka Putina. Na tropie rosyjskiego kota

(lb)
Takie ogłoszenia rozwiesiła rodzina pani Joanny gdy Borys zaginął.
Takie ogłoszenia rozwiesiła rodzina pani Joanny gdy Borys zaginął. Paweł Łacheta
Kilka dni temu pani Joanna powiadomiła bałucką prokuraturę o uprowadzeniu 3-letniego Borysa... kota rosyjskiego niebieskiego z rodowodem. Mruczek zniknął podczas włamania do jej domu, a „odnalazł” się – jak twierdzi – na forum internetowym jednej z fundacji pośredniczących w kocich adopcjach już jako kot Putin.

– Borys, nie mam wątpliwości, że to on jest na zdjęciu, jest piękny, ma srebrzyste futerko i migdałowe oczy – mówi o kocie Putinie pani Joanna. – Niestety, od kilku tygodni bezskutecznie próbuję go odzyskać.

Historią zwierzaka zainteresowana jest również policja. Borys figuruje jako strata wykazana w sprawie włamania do domu łodzianki. Funkcjonariusze już wiedzą, że kot nie został skradziony i chcą sprawę załatwić polubownie. Naczelnik bałuckiej dochodzeniówki zaprosił do siebie zainteresowane losem mruczka panie, z kotem oczywiście, aby wyjaśnić, komu się on należy. Niestety, w czasie okazania dwóch rosyjskich kotów pani Joanna nie potrafiła wskazać, który mruczek jest jej.

Wybili szybę, a Borys uciekł

Sprawy Borysa by nie było, gdyby nie złodzieje. Okradli dom pod nieobecność pani Joanny, która wyjechała za granicę, pozostawiając mruczka w domu pod opieką mamy. Gdy plądrowali mieszkanie, kot uciekł. Nim pani Joanna wróciła z urlopu, jej mama oplakatowała okolicę, obiecując nagrodę za oddanie mruczka. Wówczas pod podany w ogłoszeniu numer komórki przyszedł SMS z wiadomością od kobiety, która widziała – jak twierdziła – poszukiwanego kota. Miała go znaleźć pani Anna działająca w fundacji, która pomaga w adopcji czworonogów. Aktywnie szukała jego właścicieli. Kota przekazała do adopcji, a nowi właściciele dali mu na imię Turgieniew, potem – bo zbyt trudne, Putin.

– Na blogu tej pani było umieszczone zdjęcie mojego kota – opowiada pani Joanna. – Napisałam e-maila z prośbą o spotkanie, a ona przysłała mi kolejne fotki Borysa.

Paniom nie udało się spotkać.
– Pani Joanna w ogóle ze mną nie rozmawiała. Na spotkanie nie zgodziłam się z bardzo prostej przyczyny, boję się, że domniemani właściciele, którzy od początku rozmawiają ze mną za pomocą pogróżek, po prostu wydrą mi z rąk kota, nie zastanawiając się, czy to ten, czy nie – mówi pani Anna. Zdaniem pani Anny, kot, którego znalazła, i kot pani Joanny to dwa różne osobniki.

Kodeks karny a mruczek

Nad sprawą kota pracuje policja. Jej zdaniem, prokurator, który nadzoruje dochodzenie w sprawie włamania do domu pani Joanny, wyłączy sprawę zniknięcia Borysa z dochodzenia. Mruczek bowiem, jak widać, nie padł ofiarą przestępstwa, tylko samowolnie oddalił się z domu.

– Kota błąkającego się kilka ulic od miejsca włamania znalazła kobieta pomagająca zwierzętom – wyjaśnia Radosław Gwis.
Zdaniem policji, kobieta dopełniła wszelkich formalności, bo dała ogłoszenie o zgubie, zaczipowała czworonoga, a gdy właściciele się po niego nie zgłosili, znalazła mu dom.

Życzenia na urodziny, wierszyki urodzinowe

Borys i Putin to – również zdaniem policji – ten sam kot. Wszak, ile rosyjskich niebieskich kotów kastratów może chodzić po Bałutach?
– W świetle prawa obecni właściciele kota nie muszą go oddawać, bo zaadoptowali go legalnie, w dobrej wierze – mówi Radosław Gwis z biura prasowego łódzkiej policji. – Jeśli obecni opiekunowie nie będą go chcieli oddać, to łodzianka musi skierować sprawę do sądu cywilnego i udowodnić, że zwierzak jest jej. Kot ma rodowód, żyją jego rodzice, więc sąd może zlecić wykonanie badań genetycznych. Na jej koszt oczywiście.

Radosławowi Gwisowi ten scenariusz jednak nie specjalnie się podoba.
– Będzie powtórka z filmu o Kargulu i Pawlaka – mówi. – Kot z Łodzi trafi przed oblicze sądu, a jego sprawa do głównych serwisów informacyjnych. Będzie o Łodzi znowu głośno i śmieszno, tym razem jako o mieście, w którym koty porywają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany