Niektórzy, zwłaszcza właściciele aut z tylnym napędem, wykorzystali mokry asfalt do tego, by sunąć bokiem w poślizgu. Długo to jednak nie trwało, bo zanim na dobre wszyscy wysiedli z samochodów, przyjechał radiowóz. Na dzień dobry pogonił za bmw, które pomknęło na rondzie delikatnie pod prąd - kierowca zrobił ten niestosowny manewr akurat na oczach policjantów [jedni powiedzą głupota, inni użyją słowa pech:)]. Po chwili większość osób wsiadła do aut i odjechała. Konwój samochodów tym razem zatrzymał się w rejonie ronda u zbiegu ulic Puszkina i Dąbrowskiego. Scenariusz się powtórzył. Znów pojawiła się policja i znów towarzystwo się rozjechało - tym razem w większości już do domów.
I w tym miejscu rodzi się pytanie. Dlaczego w tak dużym mieście jak Łódź, nie ma miejsca, nie ma organizacji, która wyszłaby z inicjatywą zorganizowania legalnych spotkań i legalnej ulicznej rywalizacji dla kierowców. Kilka lat temu udało się zorganizować takie spotkania. Były tłumy widzów, a Łódź stała się stolicą ulicznych - LEGALNYCH - wyścigów. Niestety, odbyło się zaledwie kilka edycji i świetnie zapowiadająca się impreza upadła. Dlaczego? Jak nie wiadomo, o co chodzi... Szkoda.
wkrótce film
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?