Na osiedlach i w parkach słychać trele sikorek, na bzach i magnoliach widać duże pąki, z ziemi wyszły liście krokusów i tulipanów. Pogoda jak wiosną, a dziś przypada kolejny dzień zimy.
Czytaj więcej na następnej stronie
- Masy ciepłego powietrza ciągle napływają do nas z zachodu i południa Europy. Zimne, arktyczne, nie może się przez nie przebić - mówi Zdzisław Cyganiak, obserwator przyrody.
A to oznacza, że ferie zimowe przebiegną w takiej właśnie wiosennej aurze. Nie będą białe, nie przydadzą się sanki, narty, nie ulepi się bałwana i nie porzuca śnieżkami. Nie ma bowiem szans na obfite opady śniegu. Wszystko wskazuje na to, że nie spadnie on w Łodzi, Pabianicach i w regionie do końca miesiąca, a tegoroczny styczeń w statystykach okaże się najcieplejszy od wielu lat. Już teraz w pogodne dni przez kilka godzin temperatura w słońcu wzrasta do 9 - 11 st. Celsjusza.
Czytaj dalej na następnej stronie
Według prognoz pierwszy tydzień ferii zapowiada się ciepły, bez deszczu. Temperatura wyniesie od 3 do nawet 8 st. C. W drugim tygodniu ochłodzi się, o ile tak można mówić o spadku temperatury do 2 - 4 st. C. Być może wtedy spadnie nawet drobny śnieg i krajobraz się zabieli, ale w takiej temperaturze biała warstwa się nie utrzyma. Nie prognozuje się także opadów deszczu. W ciągu dwóch tygodni trafią się słoneczne dni.
Na razie nie ma po co jechać na Górę Kamieńsk, warunki atmosferyczne nie sprzyjają sztucznemu naśnieżaniu stoku. By pojeździć na nartach, trzeba wybrać się w góry - Tatry, Bieszczady, Sudety, Karkonosze, Beskidy.
W przyrodzie widać oznaki ożywienia. Borsuki i jenoty nie zapadły w zimowy sen. Latają komary, w ulach słychać buczenie rojów pszczół. Nad Jeziorskiem wciąż zimują setki ptaków - żurawi, czapli. Można też obserwować klucze dzikich gęsi.