Podżyrowała wnukowi kredyt i teraz ma dług do końca życia i jeszcze trochę...

Pożyczkę spłaca babcia. Chociaż co miesiąc komornik zabiera z jej emerytury około 400 złotych, dług nie maleje.
– Wnuczek pracował, ale za mało zarabiał, dlatego zgodziłam się podżyrować mu kredyt na samochód – opowiada pani Grażyna. – Najgorsze, że stracił pracę i przestał spłacać raty. Nic mi nie powiedział, bo podobno się wstydził. A ja o jego długu dowiedziałam się w 2008 roku, gdy ZUS przysłał mi emeryturę niższą o 300 złotych z powodu zajęcia komorniczego. Na życie zostało mi 900 złotych.

Pasażerowie autobusu obezwładnili uzbrojonego rabusia - FILM

Jak się dowiedzieliśmy w kancelarii komornika Andrzeja Ritmanna, w 2008 roku dług wobec Getin Noble Banku wynosił już nie 7 tys. złotych , ale 9.877 zł. Do tego doszły zaległe odsetki w wysokości 2.325 zł, w sumie 12.200 zł. Po doliczeniu kosztów egzekucyjnych pierwotny dług podwoił się, osiągając kwotę 14.039 złotych.
Z informacji, jakie kobieta dostała z ZUS, wynika, że od 2008 roku potrącono jej już w sumie 17.674 zł. Teraz potrącenia wynoszą 420 zł miesięcznie. A dług się nie zmniejsza.
– Bank codziennie dolicza 7,96 zł odsetek – wyjaśniono nam w kancelarii. – Dlatego zadłużenie pani Grażyny wynosi nadal 14 tysięcy złotych.

Z 900 złotych, które Grażynie Kobuszewskiej zostaje, ponad 400 zł pochłaniają stałe opłaty. Sto złotych wydaje na lekarstwa. Zostaje raptem 400 zł.
Wnuk do spłaty długu się nie poczuwa. Dwa lata temu wyjechał do Anglii, ale twierdzi, że zarabia zbyt mało, by pomóc babci. Pomocy w spłacie odmawia też jego matka, która również wyemigrowała do Anglii.
– Prosiłam bank, by zawarł ze mną ugodę, darował odsetki, pozwolił uwolnić się od długu. Nie zgodzili się – żali się emerytka, której komornik wytłumaczył, że płacić będzie do śmierci i jeszcze dług przejdzie na jej spadkobierców.