Jak dowiedzieli się nasi reporterzy, przyczyną desperackiego kroku były kłopoty finansowe firmy prowadzonej przez mężczyznę - brak pieniędzy na wypłaty dla pracowników. Nie otrzymują wynagrodzenia, bo podobno środków finansowych na konto firmy Grzegorza G. nie przelewa główny wykonawca Hiltona - Budimex. Część pracowników, którzy nie dostawali pensji, odeszła z pracy. Firma nie płaciła pensji pracownikom, dostawali tylko zaliczki po kilkaset zł.
- Przyszedłem na budowę ok. godz. 10. Szef już tam siedział - opowiada Józef Jaros, murarz z Łodzi, którego zatrudniał Grzegorz G. - Myślałem, że będzie w biurze i wypłaci mi zaległe pieniądze.
Na miejscu interweniowała straż pożarna (rozstawiono skokochron) oraz policja. To właśnie policyjni negocjatorzy, po trwających ponad godzinę rozmowach, po godz. 11 namówili mężczyznę do zejścia na dół. Został odwieziony do szpitala.
"Wiecha na Hiltonie Z okien widok na park, Manhattan i Retkinię"
Firma Budimex SA, która jest głównym wykonawcą, nie wie, co mogło być przyczyną desperackiego kroku kierownika budowy.
- Faktury płacimy podwykonawcy w terminie, ostatnia faktura tej firmy została uregulowana w miniony czwartek. Współpracujemy z tym podwykonawcą od pół roku. Zatrudnia dla nas ok. 20 pracowników w zależności od zakresu robót - wyjaśnia Krzysztof Kozioł, dyrektor Biura Komunikacji Zewętrznej Budimexu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?