Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podstawa sukcesu ŁKS. Konsekwencja w grze

pas

Łodzianie nastawiali się na zabezpieczenie własnego przedpola i szukanie okazji do zdobycia bramki z kontrataku oraz po stałych fragmentach gry. Ta taktyka przyniosła pożądane rezultaty. Piękna w tym może nie było, ale ważny jest końcowy efekt.
Z dobrej strony pokazała się defensywa. Najlepszy mecz w sezonie rozegrał kapitan Marcin Zimoń. Tylko raz dał się ubiec rywalowi. W innych wypadkach pewnie interweniował, co ułatwiało mu dobre ustawianie się i przewidywanie boiskowych wypadków.
Niestety, mocno kulała gra drugiej linii. Tylko Dawid Sarafiński, dopóki miał siły, starał się pchać ją do przodu. Wszędzie go było pełno. Mijał przeciwników, odbierał piłki, strzelał. Zasłużył sobie na to, żeby zdobyć w tym meczu złotego gola. Gdy jednak zabrakło mu tchu zamiast grania uprawiał teatr jednego aktora, padając bez życia na murawę, by za chwilę walczyć dalej. Miało to też swoje dobre strony, bo pomocnik kradł bezcenne sekundy i wytrącał rywali z rytmu gry.
Sarafiński w meczu z Ursusem ujrzał żółtą kartkę. Na szczęście zdarzyło się to po raz drugi w rundzie, będzie mógł zatem zagrać w kolejnym meczu.
W piątek o godz. 20 ŁKS spotka się w prestiżowym meczu z Polonią w Warszawie. Czarne Koszule chciałby zmazać plamę po wpadce w Białobrzegach (0:1 z Pilicą).
Zespół będzie silniejszym bo po odcierpieniu kary za kartki wróci Krystian Pieczara. Trener Igor Gołaszewski będzie mógł skorzystać z Bazylego Kokota. Z dobrej strony pokazał się w Białobrzegach Marcin Bochenek. Być może pojawi się w wyjściowej jedenastce. To będzie bitwa o miejsce w ścisłej czołówce. ŁKS nie może jej przegrać!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany