Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podniebny tropiciel "trucicieli". Jedyny taki sprzęt w całym województwie ZDJĘCIA

Lila Sayed
Lila Sayed
4 kilometry zasięgu i 7 kilogramów udźwigu ma dron, który niedawno trafił pod skrzydła straży miejskiej w Pabianicach i już wykrywa pierwszych miejscowych "trucicieli", czyli osoby palące w piecach odpadami. To jedyne takie urządzenie w całym województwie.

Dron na "trucicieli"

Urządzenie ma 40 minut na odnalezienie groźnych pyłów. Tyle czasu wystarczy, żeby sprawdzić kilkanaście nawet więcej kamienic czy domów. Dron wzbija się na wysokość do 100 metrów i zatrzymuje się nad budynkiem. W kilka sekund pobiera próbkę dymu, która za pomocą specjalnej rurki zasysana jest do zamontowanej na nim puszki, tzw. laboratorium. W laboratorium trwa analiza składu dymu i po chwili strażnik miejski widzi na ekranie tabletu, czy z komina wydobywają się trujące pyły PM 10, PM 2,5 i PM1. Wykrywanie niebezpiecznych zanieczyszczeń odbywa się w tandemie - jeden funkcjonariusz maszeruje za dronem sterując nim, drugi obserwuje wykres na tablecie.

- Jeśli dron wykrywa zanieczyszczenie, odwiedzamy gospodarza i nakładamy mandat (w wysokości 500 złotych - przyp. red.) - mówi st. spec. Arkadiusz Kopka, który obsługuje urządzenie.- Jeśli gospodarz zaprzecza, że wrzucał do pieca śmieci, pobieramy popiół z paleniska i wysyłamy do laboratorium w Jastrzębiu Zdroju. Tam przeprowadzana jest szczegółowa analiza składu popiołu. Wychodzi na jaw, czy delikwent palił drewnem lakierowanym, ścinkami, plastikiem czy innymi odpadami.

Po 40 minutach pracy w powietrzu należy wymienić baterie w dronie i można tropić "trucicieli" kolejne 40 minut. O tym, jakie ulice danego dnia zostaną wzięte "pod lupę" decydują strażnicy. W części miasta (m.in. w centrum) uruchomienie drona wymaga zgody Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Na obrzeżach pozwolenie na start nie jest wymagane.

Dron na zaginionych

Wart ok. 110 tys. sprzęt pabianickich funkcjonariuszy może być wykorzystywany także do poszukiwań. Wówczas zamiast plastikowej rurki zasysającej powietrze przyczepiana jest do niego kamerka termowizyjna, a na ekranie widać nie skład dymu, tylko ciepłe miejsca, które mogą wskazywać na osoby zaginione poszukiwane.

- Kamera jest hybrydowa, dlatego może pełnić funkcję także tradycyjnego rejestratora wtedy taki sprzęt przydaje się do m.in. zabezpieczania imprez masowych - mówi Tomasz Makrocki, komendant straży miejskiej w Pabianicach.

Pabianicki "statek powietrzny" oraz przeszkolenie czterech funkcjonariuszy sfinansowane zostało z budżetu obywatelskiego. W sezonie grzewczym nie ma dnia, żeby strażnicy nie odebrali zgłoszenia dotyczącego wypalania odpadów. W ciągu kilku miesięcy podejmowanych jest setki interwencji. W ubiegłych latach na portalach informujących o czystości powietrza Pabianice niejednokrotnie należały do grupy miast z najgorszą jakością powietrza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany