Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Pod Mocnym Aniołem”, czyli życie po piciu [RECENZJA, ZWIASTUN]

(rs)
"Pod Mocnym Aniołem"
"Pod Mocnym Aniołem" materiały dystrybutora
Pod Mocnym Aniołem - recenzja. – Piję, bo chcę i piję, bo nie chcę – mówi bohater. I w filmie Wojtka Smarzowskiego "Pod mocnym aniołem" wódka płynie wartkim strumieniem przez cały polski pejzaż. „Pod Mocnym Aniołem” to kronika życia po piciu, przeprawa drogą od komedii (lubimy się pośmiać z pijaczków) przez dramat po tragedię podszytą poczuciem beznadziejności.

Pod Mocnym Aniołem - recenzja filmu.

Wykorzystana na ekranie książka Jerzego Pilcha (nagroda Nike 2001) jest historią pisarza alkoholika. Odrażające przejścia ubrane tam zostały w świetnie dobrane słowa. Barokowy styl zderzony z ponurym tematem jest jej siłą. Przełożone na obrazy, stają się zbiorem podobnych do siebie przejść z życia nałogowców.

Jerzy (w powieści Juruś) – w tej roli przejmujący Robert Więckiewicz – zjawia się w chwili, gdy się zakochał. Poznali się pod bankomatem. Błyskawicznie staje się jasne, że niewiele tu z romantyzmu i podniosłości uczuć. On leżał zalany, ona (bardzo interesująca Julia Kijowska) zaopiekowała się nim. Czy jest szansa, że miłość będzie ratunkiem? U Pilcha tak. Smarzowski nie wierzy w optymizm powieści. U niego jest to jeszcze jedna tracona szansa.

Uznany pisarz – jego wystąpienia słucha tłum studentów i nagradza go owacją na stojąco – ma swój świat między wódką i odtruwaniem. Knajpa „Pod Mocnym Aniołem”, sklep alkoholowy, gorzka żołądkowa, rzyganie, utrata kontroli nad reakcjami i organizmem, detoks...
Doktor Granada (Andrzej Grabowski) nie potrafi zliczyć, ile razy ratował Jerzego. I znów krąg takich jak on (reżyser, kierowca tira, farmaceutka, robotnik, ksiądz), z tą samą częstotliwością wracających na odwyk, zaczyna opowiadać dlaczego pije.
Naturalistyczne obrazy przywołują kolejne etapy upadku. Delirium jest jak refren, po którym następuje porcja kolejnych alkoholowych wyczynów.

Początkowo akcja Pod mocnym aniołem toczy się linearnie, ale z każdą chwilą, jak w pijackim widzie, coraz bardziej się miesza, a życie staje się... nie do życia.

Twórca „Wesela”, „Domu złego”, „Drogówki” sprowadza wszystko do samego dna, patrzy w coraz bardziej odrażające twarze, by w finale unieść kamerę wysoko i z góry przyglądać się samotności i bezgranicznemu zagubieniu.

Smarzowski jest jak zawsze dosadny i bezlitosny, ale powtarzalność sytuacji sprawia, że ów nadmiar rodzi i zostawia niedosyt.
Pod mocnym aniołem - recenzja filmu

Czy widzom przypadnie do gustu "Pod Mocnym Aniołem"?
(95 min)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany