Poćwiartowane ciało w walizce na torach. O tym zabójstwie mówiła cała Polska. Morderstwo w kamienicy przy Wólczańskiej!
21 stycznia, ok. godz. 9 dróżnik pracujący między Płyćwą a Lipcami Reymonowskimi otrzymał telefon od dyżurnego ruchu, który kazał zabrać mu leżącą na torach walizkę. Przyniósł ją do budki dróżniczej. Zaczął otwierać i zobaczył ludzką rękę w rękawie koszuli w kratkę z zapiętym na guziczki mankietem. Na miejsce przyjechali milicjanci ze Skierniewic. Okazało się, że w walizce jest także druga ręka i głowa. Wewnątrz walizki ktoś napisał czerwonym mazakiem: Maria M. Przed Rogowem znaleziono kolejną walizkę. Miała uszkodzony bok i wyrwany zawias. Obok walizki leżała stopa, a nieco dalej leżały dwie nogi.
Okazało się, że Maria M., mieszka przy ul. Wólczańskiej. Jej nazwisko znajdowało się na liście ludzi, których powinien odwiedzić Stefan Z. Nie zapłaciła 1.386 zł grzywny za awanturę wywołaną w hotelu „Światowid”. Jej konkubent, Stanisław M., oficjalnie zameldowany w kamienicy dalej, był winien 53.200 zł Państwowemu Zakładowi Wychowawczemu w Laskach za pobyt niewidomego syna Stasia.
Opuszczone szpitale i sanatoria. Tu można nakręcić horror!