Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po zwycięstwie rugbistów Budowlanych. Udowodnili, że jednak potrafią

(bart)
Łodzianie sprawili sporo radości swoim kibicom
Łodzianie sprawili sporo radości swoim kibicom polskapresse
Kto nie był, niech żałuje. W meczu czwartej kolejki ekstraligi rugby Blachy Pruszyński Budowlani pokonali po pasjonującym meczu Arkę Gdynia 33:27 (10:14).

Dla nikogo nie było tajemnicą, że po dwóch porażkach z kolei sytuacja w i wokół zespołu prowadzonego przez trenera Mirosława Żórawskiego nie była zbyt dobra (najdelikatniej mówiąc).
Niektórzy z kibiców gorączkowo przeglądali archiwa, starając się sprawdzić, kiedy poprzednio łodzianie przegrali trzy razy z rzędu (było to ... dwadzieścia lat temu). Długo wydawało się, że to zespół znad morza (z dwoma byłymi graczami Budowlanych, Tomaszem Stępniem i Władysławem Grabowskim w składzie) pewnie zwyciężą na stadionie przy ul. Górniczej. Już w 3 min gdynianie przyłożyli (Robert Andrzejczuk) i stopniowo powiększali przewagę.
Arka grała swobodnie, bez kłopotów przedostawała się na połowę gospodarzy, imponowała grą ręką i precyzją przy autach. W 13 min było już 3:10, zaś w 32 min po akcji Stępnia rywale prowadzili różnicą aż 21 punktów (3:24).
Mieli jeszcze kolejne okazje, ale ich nie wykorzystali. Tuż przed przerwą Budowlani zniwelowali część strat (10:24), ale mało kto wierzył, że będą w stanie odnieść sukces. W 44 min drop-goalem popisał się Dawid Banaszek i było 10:27. I od tej chwili goście nie zdobyli nawet punktu. Podobnie jak w niedawnych derbach Trójmiasta z Lechią Gdańsk opadli z sił, co jednak w niczym nie umniejsza klasy chłopaków Żórawskiego, którzy zaczęli grać, jak w czasach największej świetności klubu. Przyłożyli Łukasz Czarniak i Tomasz Kozakiewicz (20:27 w 48 min). W 61 min z karnego trafił Sebastian Łuczak (23:27). W 63 min po fatalnym błędzie Stępnia team z Łodzi wyszedł na prowadzenie (przyłożenie Mateusza Matyjaka na 28:27). Podwyższył Łuczak (30:27 w 64 min). Końcówka była dramatyczna. Gdynianie atakowali, ale bez efektu. W 78 min Łuczak nie trafił z karnego, jednak już w doliczonym czasie gry nie pomylił się, kopiąc z kilkudziesięciu metrów (33:27).
Budowlani udowodnili, że jednak potrafią i skreślanie ich jest zdecydowanie przedwczesne. Łodzianie są w stanie pokonać każdego, jeśli tylko sami w to uwierzą. Wicemistrzowie kraju pokazali lwi pazur.
Blachy Pruszyński Budowlani Łódź - Arka Gdynia 33:27 (10:24)
Budowlani: Pepliński, Stolarz (46, Bartłomiej Szczukocki), Mokia, Królikowski (60, Kościelski), Justyński, Szyburski (76, Michał Szczukocki), Fortuna, Gugushvili, Żórawski, Czarniak, Kaniowski, Dułka, Łuczak, Matyjak, Kozakiewicz.
Punkty dla Budowlanych: Łuczak 13, Mokia, Dułka, Matyjak i Kozakiewicz - po 5, punkty dla Arki: Andrzejczuk 10, Banaszek 6, Tomasz Stępień 6, Rakowski 5.
Łodzianie sprawili sporo radości swoim kibicom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany