– Najpierw miałam lecieć między 2003 a 2005 rokiem, potem w 2008 i 2010, a po trzynastu latach oczekiwania dowiaduję się, że Amerykanie nie znają nawet przybliżonego terminu takiej wyprawy. Nie ma co się łudzić – brak takiego terminu oznacza, że praktycznie jestem dosłownie uziemiona – nie kryje zawodu Joanna.
Lepsza od chłopaków
Po pierwszym Polaku Mirosławie Hermaszewskim teraz czas na pierwszą Polkę w kosmosie! – ogłosiła z wielką pompą rozgłośnia radiowa, gdy Joasia Chojnacka wróciła z tarczą z Gwiezdnego Miasteczka pod Moskwą jako triumfatorka finałowej rozgrywki o wart 100 tys. dolarów bilet na gwiezdny prom, który był już testowany przez Amerykanów.
Na wieść, że może zdobyć go każdy, w styczniu 2001 roku odpowiedziało kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi z całego kraju. Najpierw komputer wybrał 1000 kandydatów. Po kolejnych testach do finału przedostało się dziesięciu wybrańców. Wśród nich była Asia Chojnacka, nastoletnia uczennica z Sochaczewa. Wraz z rywalami 11 marca 2001 roku poleciała do Gwiezdnego Miasteczka pod Moskwą na próby, które miały wyłonić zwycięzcę Odysei Kosmicznej 2001. Dziewczyna okazała się lepsza od chłopaków.
– Nie było łatwo – wspomina. – Poddawali nas testom, które przechodzą prawdziwi kosmonauci. Wsadzali do komory ciśnień i innych urządzeń sprawdzających wydolność organizmu. Jako jedyna wytrzymałam w tak zwanej wirówce przeciążenie 6 G. Wszystko rozstrzygnęło się w samolocie szkolno-bojowym Albatros. To było niesamowite. Maszyna pędząca ponad 550 kilometrów na godzin była mi posłuszna!
Uwaga Marsjanie, Asia was dostanie!
Z takim napisem na transparencie witały zwycięską Joannę tłumy znajomych.
Łodzianka miała nie tylko bilet na prom kosmiczny. Amerykański agent, który na bieżąco informował ją przez internet o przygotowaniach do wyprawy, doniósł, że wybrał już odpowiedni skafander. Po powrocie z okołoziemskiej orbity pierwsza polska kosmonautka miała dostać go na własność.
Tymczasem trwały jeszcze ostatnie próby nowoczesnego wehikułu o nazwie SpaceShipTwo (Gwiezdna Łódź Dwa), zabierającego na pokład dwóch pilotów i sześciu pasażerów. Zbudował go ekscentryczny miliarder Richard Branson. Wyposażona w okna kabina ma długość 3,66 metra, średnicę 2,28 metra, a rozpiętość skrzydeł wynosi 8,23 metra.
– A ja wciąż się łudziłam, że w końcu zjem tradycyjne śniadanie kosmonautów, czyli jajecznicę na boczku, włożę ten skafander i polecę wyżej niż mój tata, który jako pilot setki razy latał w przestworzach. Niestety, nie polecę...
Od snu do jawy
Joanna Chojnacka przestała być pieszczochem mediów. Nie jest to powód do rozpaczy. Na dodatek niedawno testowany po raz kolejny SpaceShipTwo rozbił się podczas lądowania. Zginął jeden z oblatywaczy, a katastrofa przyhamowała kolejkę po bilety na pokład gwiezdnego wehikułu, skonstruowanego przez firmę Virgin Galactic Richarda Bransona.
Mimo wszystko szkoda, że w przypadku Joanny Chojnackiej trzygodzinna podróż w błogim stanie nieważkości po okołoziemskiej orbicie okazała się tylko snem.
A na jawie jest tak, że Grupa Bauer, obecny właściciel rozgłośni RMF FM, poprzez amerykańską kancelarię adwokacką zażądała za zgodą Joanny Chojnackiej od Space Adventures finansowej rekompensaty za niespełnienie zobowiązań jako współorganizatora lotu w kosmos. W jakiej wysokości? – Zobowiązałam się na piśmie nie wyjawiać jej wysokości – powiedziała „Expressowi” pani Joanna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!
- Cichopek i Kurzajewski rozprawiają o... narcyzach! Myślą, jak podać ich do sądu
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat