Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po schodach na Mount Everest

Krzysztof Spychała
Do ostatniego poniedziałku przebiegł, jak precyzyjnie policzył, 31 tysięcy 635 kilometrów. Do dziś łodzianin Jarosław Piechota zwiększył ten dystans o kolejne kilkadziesiąt, bo dziesięć kilometrów to dla niego treningowy spacerek.

- Przygotowując się do maratonów, przebiegałem około 150 kilometrów tygodniowo - mówi pan Jarosław, który zaliczył kilka najwspanialszych imprez, ze słynnym maratonem nowojorskim na czele i wyścigami górskimi - Pucharem Europy w Biegach Górskich na Glossglockner w Alpach Austriackich czy maratonem na Jungfrau w Szwajcarii. W tym ostatnim start znajdował się na wysokości 566 m nad poziomem morza, a meta - na 2100 m npm. Jak wspomina, wysiłek jest morderczy, bo cała trasa wspina się nieustannie pod górę, ale za to widoki przepiękne.

I tych mu brakuje najbardziej od czasu, gdy zaczął uprawiać bieganie po... schodach.

Przygoda z towerrunningiem

Początkowo to miała być odskocznia, wynikająca z chęci zmierzenia się z czymś nowym. Pierwsze poważne zawody, w których wziął udział, to „Złote Schody Poltegoru”, czyli II Mistrzostwa Europy w 2004 r. we Wrocławiu. Do pokonania - 23 piętra, 460 stopni, 85 metrów w górę. Zajął w swojej kategorii wiekowej (a miał wówczas 30 lat) 28. miejsce. Czas: 2 minuty i 22 sekundy.

Ale złapał bakcyla i odskocznia stała się pasją i wyzwaniem. Jarosław Piechota zaliczył m.in. Pałac Kultury (30 pięter, 800 schodów, 114 m w pionie), Sky Tower we Wrocławiu (49 pięter, 1143 schody, 212 m wysokości), Rondo 1 w Warszawie (38 pięter, 836 schodów, 143 m).

- Niestety, wysokich budynków w Polsce mamy mało - mówi Jarosław Piechota. I właściwie nie trzeba dodawać, że marzy mu się udział w zawodach, od których zaczęła się światowa popularność tego sportu - w biegu na nowojorski Empire State Building (102 piętra, 1576 stopni; tegoroczny 40. bieg wygrał Polak, Piotr Łobodziński). - Ale bez sponsora nie dam rady - dodaje Piechota. - Wpisowe wynosi raptem 150 dolarów, koszty przelotu nie są jednak na moją kieszeń...

Na wieżę Eiffla i Mount Everest

Marzenie numer dwa jest tańsze, w sumie jakieś 3-4 tysiące złotych. To bieg na wieżę Eiffla.

- Minima określone przez organizatorów zdobyłem. Potrzebne jest jeszcze szczęście w losowaniu, bo chętnych jest dużo więcej niż miejsc. Może uda mi się w przyszłym roku. To jedyna taka impreza, gdzie schody są na wolnym powietrzu i coś z nich widać. Ale dla odmiany trzeba brać poprawkę na wiatr i pogodę.

Bo zmorą towerrunningu są ciasne, pozbawione okien i naogół duszne ewakuacyjne klatki schodowe. I krótkotrwały wprawdzie, bo średnio 10-minutowy, ale za to potworny wysiłek, by w tym czasie pokonać kilkadziesiąt pięter. Więc trochę dla odmiany pan Jarek zafundował sobie w tym roku wspinaczkę po schodach na... Mount Everest, czyli 24-godzinny bieg w hotelu Marriott w Warszawie.

- To była prawdziwa „rzeźnia”. W tych zawodach nie tylko zmęczenie i długotrwałość wysiłku są koszmarem. Walczy się właściwie z samym sobą. Wąskie schody, nie ma mowy o żadnych kibicach, nie wiadomo, czy jest dzień, czy noc. Pierwsze wejście na 42 piętro łatwo pokonać z entuzjazmem, ale do „zdobycia” Everestu musiałem to zrobić 65 razy i zaliczyć 2730 pięter w górę. W dół zjeżdża się windą, jest wówczas chwila oddechu, ale czas biegnie nieubłaganie...

Spośród 177 osób na wysokość „Dachu Świata” (lub wyżej) dotarło 48. Jarosław Piechota po 23 godzinach miał w nogach 8872,5 metra! Po takim wyczynie 15 pięter łódzkiego Oriona, gdzie trenuje przedzawodami (dzięki uprzejmości właściciela budynku) wydaje się być drobiazgiem. Ale zdarza mu się szlifować technikę również w 11-piętrowym bloku jego rodziców.

Biegów płaskich nie zamierza jednak porzucić. Teraz schody pozwalają mu odzyskać powoli formę po kontuzji.

- Wziąłem wprawdzie udział w 15. Biegu Ulicą Piotrkowską Rossmann Run na 10 km, ale wynik był grubo poniżej oczekiwań. Ulica nie wybacza - mówi. - Nie ma porządnego treningu, to nie ma przyzwoitego wyniku. Ale to mnie motywuje do większego wysiłku.

A najbliższe plany pana Jarosława to bieg na szczyt Pałacu Kultury, 1 lipca.

Trzymamy kciuki!

MAGDALENA ŻUK - NOWE FAKTY, OKOLICZNOŚCI ŚMIERCI, WYNIKI SEKCJI ZWŁOK MAGDALENY ŻUK FILM
Życzenia imieninowe, życzenia na imieniny, wierszyki na imieniny
FIDGET SPINNER. Co to jest Fidget Spinner?

ZOBACZ PRZEGLĄD TYGODNIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany