Po pierwszym meczu piłkarzy ŁKS. Muszą jeszcze popracować

Oczywiście jest zbyt wcześnie, aby popadać w zachwyt nad grą ełkaesiaków. Wszak nie wolno zapominać, że zespół z al. Unii pokonał drużynę, która podobnie jak łodzianie, boryka się z poważnymi kłopotami finansowymi i budowana była niemal w ostatniej chwili, i to na dodatek pod rygorem zakazu przeprowadzania transferów, nałożonego na klub za poważne długi.
Nie zmienia to jednak faktu, że łodzianie wywalczyli bardzo cenne trzy punkty. Przy okazji utarli nosa gospodarzom, którzy byli niemal pewni, że to oni przed własną publicznością zgarną całą pulę.
Pozytywne jest to, że zupełnie nowy zespół szybko znalazł wspólny język na boisku. W Katowicach łodzianie zaprezentowali kilka ciekawych akcji, a to może oznaczać, że z każdym meczem ŁKS ma szansę grać znacznie lepiej.
Oczywiście to naturalne, że w grze zespołu prowadzonego przez trenera Marka Chojnackiego jest jeszcze zbyt wiele niedociągnięć, toteż drużynę i jej szkoleniowca czeka ogrom pracy. Wydaje się, że największe wyzwanie stoi przed łódzką defensywą. To właśnie ta formacja sprawia obecnie wrażenie najsłabszej w drużynie ŁKS i dlatego powinna solidnie wziąć się do roboty. Przecież gdyby nie doskonała forma weterana Bogusława Wyparły, w łódzkiej siatce wylądowałoby dużo goli. Wydaje się, że piłkarze powinni zdawać sobie z tego sprawę, bo przecież nie mogą liczyć na to, że przez cały sezon wyręczać ich będzie bramkarz ŁKS.
Z takim stawianiem sprawy nie zgadza się Chojnacki.
- W każdej formacji mamy lepsze i gorsze momenty - mówi trener. - Nie można winić wyłącznie defensywy. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że podjęliśmy się trudnego wyzwania. To sprawia, że na treningach trzeba ciężko harować. Proszę pamiętać, że pracujemy wspólnie dopiero miesiąc. Oczywiście sukces Katowicach ogromnie cieszy, bo pozwoli zawodnikom ŁKS uwierzyć w to, że mogą wiele zdziałać w pierwszej lidze. Taka udana inauguracja sezonu była nam potrzebna.