Wypada przypomnieć, że przed rozgrywkami zarówno kilku zawodników Widzewa, jak i sam trener Radosław Mroczkowski wielokrotnie podkreślali, że marzy im się, żeby stadion w Łodzi był jednym z bardziej niegościnnych obiektów w Polsce, na którym będzie niezwykle trudno o jakąkolwiek zdobycz punktową.
Niestety, na razie tak nie jest, chociaż początek zmagań napawał optymizmem w tej kwestii. Co z tego, że to czterokrotni mistrzowie Polski mieli w piątkowy wieczór więcej klarownych okazji do zdobycia gola, skoro to nie wystarczyło. Dobrze, że Litwin Povilas Leimonas wykazał się największym sprytem w polu karnym bielszczan i tak szybko udało się doprowadzić do wyrównania. W innym wypadku spotkanie mogłoby się skończyć znacznie gorzej dla gospodarzy.
Widzew nie ma gorszych piłkarzy od Podbeskidzia, a mimo to nie udało się mu wygrać. Mroczkowski ma coraz większe możliwości roszad w składzie, przecież kadra zespołu staje się liczniejsza. Dlatego trzeba zrobić wszystko, żeby to wykorzystać. Nie w meczu z Legią w Warszawie, ale właśnie z takim Podbeskidziem (przy całym szacunku dla zespołu, prowadzonego przez byłego szkoleniowca łodzian Czesława Michniewicza). Po meczu ,,Polski Mourinho’’ był w znakomitym humorze. To także świadczy, iż to on głęboko odetchnął z ulgą.
Widzew dał plamę. Ale szybko może się zrehabilitować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?