Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu Widzew-Lechia: Łodzianie blisko pucharów!

ei24, (pas)
Paweł Łacheta
W końcówce rozgrywek Widzew pokazuje, że jest zespołem o sporych możliwościach. Po pokonaniu jednej z czołowych drużyn ekstraklasy łodzianie mają szansę powalczyć w europejskich pucharach. Gdyby grali tak przez cały sezon, Wisła nie byłaby jeszcze pewna zdobycia mistrzostwa Polski.

Widzew rozpoczął mecz od kapitalnej akcji. Po szybkiej wymianie piłek między Broziem, Dzalamidze oraz Riskim i znakomitym prostopadłym podaniu Fina, w sytuacji sam na sam znalazł się Grzelczak. Napastnik Widzewa nieprzypadkiem należy dziś do najlepszych piłkarzy ekstraklasy. W sytuacji sam na sam nie dał szans na skuteczną interwencję Kapsie. Pewnym strzałem w róg pokonał bramkarza gości. W pięciu ostatnich pojedynkach Grzelczak zdobył pięć goli. Imponujące!
Trzy minuty później goście mogli doprowadzić do wyrównania. Po strzale Vucko oślepiony słońcem Kaniecki wypuścił piłkę z rąk, ta odbiła się od poprzeczki i spadła przed linią bramkową Najwięcej przytomności umysłu wykazał Szymanek, który wybił ją daleko w pole.
Gra była otwarta. Nikt nie zamierzał murować bramki. W 12 min strzał Riskiego z siedmiu metrów w krótki róg pewnie obronił Kapsa.
Te akcje zaostrzyły apetyty kibiców, którzy liczyli na znakomite widowisko. Tymczasem gra wyraźnie siadła, stała się wakacyjna i przez kilkanaście minut nic ciekawego się nie działo. W końcu obudzili się łodzianie i po akcji Grzelczaka z Riskim, Fin posłał piłkę obok słupka. W odpowiedzi strzał Nowaka również był niecelny.
W 35 min fatalne ustawienie defensywy łodzian (żaden z piłkarzy nie był w stanie wybić lecącej przez pole bramkowe piłki) mógł wykorzystać wszędobylski, trudny do upilnowania Nowak. Na szczęście odważnie na przedpole wyszedł Kaniecki, zawęził do minimum pole strzału i w sytuacji sam na sam odbił futbolówkę.
Na kolejną udaną akcję czekaliśmy 9 minut. Tuż przed przerwą znakomity kontratak wyprowadził Widzew. Grzelczak zamarkował uderzenie, podał piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Ostrowskiego. Pomocnik łodzian szykował się do strzału. W ostatniej chwili spod nóg wybił mu piłkę rozpaczliwie interweniujący Andriuskevicius.
W pierwszej połowie mieliśmy bramkę, kilka składnych akcji i długie przestoje. To za mało, żeby do białości rozgrzać publiczność.
Druga połowa rozpoczęła się od groźnej akcji gości. Niezdecydowanie widzewiaków we własnym polu karnym mógł wykorzystać Bąk, ale piłka po jego strzale z siedmiu metrów poszybowała w trybuny. W 51 min dynamicznym rajdem w pole karne popisał się Dudu. Brazylijczyk zdecydował się na strzał. Piłka odbiła się od ręki obrońcy, ale sędzia uznał, że było to przypadkowe zagranie i nie odgwizdał jedenastki. Kibice widzieli to inaczej. Nic dziwnego, że zaczęli skandować "sędzia kalosz". Czy po tych ekscesach pani wojewoda znów zamknie stadion?!
Zagubiony arbiter zaczął popełniać jeden błąd za drugim. Nie było przypadku w tym, że we wcześniejszych spotkaniach Widzewa, które prowadził, mocno denerwował trenera Michniewicza. W 58 min Widzew miał szansę na drugiego gola. Po dokładnej centrze Ben Radhii Dzalamidze z pięciu metrów główkował nad poprzeczkę. Po kolejnej udanej akcji Tunezyjczyka i Gruzina zbyt mocną piłkę dostał w polu karnym Grzelczak. Nie miał szans na oddanie celnego strzału.
Łodzianie mieli inicjatywę. Chcieli zdobyć drugiego gola, rozstrzygającego losy pojedynku. Trafił do siatki Sernas, ale sędzia boczny uznał, że był na pozycji spalonej.
Mecz w końcówce nabierał tempa z każdą upływającą minutą. Nie brakowało emocji, groźnych akcji, strzałów. Uderzenie Panki w pięknym stylu obronił golkiper gdańszczan. Po główce Radzio (który chwilę wcześniej wszedł na boisko) piłkę na linii bramkowej zatrzymał Kapsa. W odpowiedzi Vucko z pięciu metrów trafił w słupek, a Traore w poprzeczkę.
W ostatniej groźnej sytuacji spotkania, w 92 minucie, Radzio nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Uff. Końcówka meczu wynagrodziła wszystkie puste i nieciekawe momenty tego pojedynku.

Składy:

Widzew: Kaniecki - Budka, Zalepa, Szymanek, Dudu - Riski, Panka, Broź, Ostrowski - Grzelczak, Dżalamidze

Lechia Gdańsk: Kapsa - Pietrowski, Bąk, Vućko, Andriuskevicius - Surma, Bajić, Airapetian - Nowak, Lukjanovs, Traore.

Sędziuje Szymon Marciniak (Płock).

5 minuta - podanie Riskiego do Grzelczaka i gooool dla Widzewa!!!

15 minuta - Dudu faulowany przez Traore w środkowej strefie boiska

21 - 23 minuta - dwie akcje Ivansa Lukjanovsa pod bramką Widzewa. Na szczęście bez konsekwencji.

36 minuta - Panka sfaulowany na własnym polu karnym. Piłkarz musiał opuścić boisko, ale po chwili wrócił do gry.

41 minuta - rzut wolny dla Lechii przed polem karnym Widzewa. Strzał Traore minął jednak bramkę.

45 minuta - sędzia kończy pierwszą połowę meczu.

46 minuta - początek drugiej połowy spotkania. Dwie zmiany w Widzewie: na boisko weszli Sernas (za Riku Riskiego) i Souheil Ben Radhia (za Ostrowskiego).

55 minuta - rzut rożny dla Widzewa, dośrodkowuje Dudu, wybija obrońca Lechii, strzela jeszcze Budka, lecz niecelnie.

58 - 62 minuta - trzy dobre sytuacje marnują kolejno Dzalamidze, Ben Radhia i Broź.

64 minuta - piłka w siatce bramki widzewiaków, ale sędzia odgwizdał spalonego...

67 minuta - zmiana w drużynie Lechii. Schodzi kontuzjowany Marko Bajić, wchodzi Bedi Buval.

77 minuta - strzał Panki z dystansu i świetna obrona bramkarza gości.

89 minuta - żółta kartka dla Sebastiana Radzio.

90 minuta - arbiter doliczył pięć minut.

95 minuta - koniec spotkania. Wynik nie uległ już zmianie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany