Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu Widzewa z Ursusem i przed Śląskiem. Kto wykorzystał szansę?

(bap)
Krystian Nowak zasłużył na występ przeciwko Śląskowi.
Krystian Nowak zasłużył na występ przeciwko Śląskowi. Paweł Łacheta
W meczu Pucharu Polski z Ursusem Warszawa piłkarze Widzewa walczyli nie tylko o awans do 1/8 finału, ale także o miejsce w składzie na ligowe spotkanie ze Śląskiem Wrocław (niedziela, godz. 15.30). Kto wykorzystał swoją szansę?

W zakończonym skromnym zwycięstwem 1:0 starciu z trzecioligowcem od pierwszej minuty wystąpiło pięciu zawodników, którzy w tym sezonie w ekstraklasie nie grali wcale albo bardzo niewiele. To bramkarz Maciej Krakowiak, obrońcy Piotr Mroziński i Jakub Bartkowski oraz pomocnicy Dawid Kwiek i Krystian Nowak. Dla nich występ w Warszawie był także najlepszą okazją do przekonania trenera Radosława Mroczkowskiego do swoich umiejętności przed kolejnym ligowym spotkaniem.

Wydaje się, że najlepiej swoją szansę wykorzystał Krystian Nowak. 19-letni pomocnik był najlepszym piłkarzem Widzewa i uczestniczył niemal w każdej akcji. Do tego nie ograniczał się tylko do przeszkadzania rywalom, ale pomagał w ataku. Po jego odbiorze piłki, sam na sam z bramkarzem gospodarzy znalazł się Eduards Visniakovs. Sam też mógł zdobyć gola, ale lecącą w okienko piłkę obronił golkiper Ursusa. Bez wątpienia absolwent UKS SMS Łódź zasłużył na miejsce w jedenastce, która zacznie mecz ze Śląskiem. Tym bardziej że wciąż cieniem zawodnika z poprzedniego sezonu jest Princewill Okachi. Został zmieniony w przerwie, a szkoleniowiec przyznaje, że do tej pory grał na kredyt. Problem w tym, że w jednym z górnych starć Nowak dość mocno ucierpiał i opuszczał boisko utykając.

Oprócz niego najbardziej starał się Bartkowski, który w drugiej połowie grał na lewej pomocy. Zaliczył też asystę przy golu Visniakovsa, ale trudno powiedzieć, czy to wystarczy do odzyskania miejsca w podstawowym składzie. Tak samo jak w przypadku Krakowiaka i Mrozińskiego. Obaj nie popełnili błędów, ale też niczym się nie wyróżnili. Słabiej wypadł za to Kwiek, który został zmieniony już w przerwie i pewnie na kolejną szansę będzie musiał poczekać.

Jeszcze gorzej na tle trzecioligowca zaprezentowali się Tomasz Kowalski i Mariusz Rybicki, którzy weszli na boisko w 46 minucie. Starty pierwszego mogły zakończyć się stratą gola, a drugi nie wykorzystał dwóch świetnych okazji do zdobycia bramki. Niestety, nie tylko ich postawa może martwić trenera. Brak treningów i przede wszystkim boiskowej pewności widać po Thomasie Phibelu. W spotkaniu z mocniejszym rywalem jego nonszalancka gra może skończyć się o wiele gorzej. Daleki od formy jest także Marcin Kaczmarek. Najstarszy i najbardziej doświadczony z widzewiaków na boisku zostawił sporo zdrowia, ale co z tego, skoro niewiele z jego zagrań było udanych.

Nic dziwnego, że mimo wywalczenia awansu po spotkaniu w Warszawie, Mroczkowski nie miał zbyt wesołej miny. W meczu we Wrocławiu nie wszystkie błędy ujdą na sucho.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany