Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu piłkarzy Widzewa w Łodzi. Lider drugiej ligi znów zawiódł

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa w spotkaniu dziewiętnastej kolejki piłkarskiej drugiej ligi zremisowali 1:1 z Rozwojem Katowice To olbrzymia niespodzianka.

Z taką formą i taką dyspozycją trudno będzie łodzianom utrzymać pierwsze miejsce w tabeli drugiej ligi. Widzewiacy są w ewidentnym kryzysie sportowym, co dokładnie obrazują ostatnie wyniki i ich postawa na boisku. Łodzianie nie wygrali trzech ostatnich spotkań o ligowe punkty (porażka w Grudziądzu z Olimpią 2:3, Remis 0:0 z GKS Bełchatów i remis 1:1 z Rozwojem). Wielu kibiców jest mocno rozczarowanych taką postawą drużyny (uciekło siedem punktów!).

Dali temu wyraz po ostatnim gwizdku sędziego, kiedy to schodzących do szatni widzewiaków żegnały gwizdy. Nie były one przeraźliwe, ale jasno sygnalizowały niezadowolenie sympatyków. Oni nie chcą oglądać takiej drużyny. Już przyzwyczaili się do innego futbolu i dlatego obecna gra zespołu z al. Piłsudskiego nie jest akceptowana. Nie ma się jednak co dziwić, bowiem łodzianie są wyraźnie bez formy. I to dotyczy niemal wszystkich piłkarzy. Ich akcje nie dają nikomu radości, no może poza rywalami, którzy cieszą się, że są łatwe do rozszyfrowania i nie sprawiają im większych problemów.

W chwili obecnej druga linia widzewskiej drużyny to zbierania człapiących bez większego sensu zawodników. Brakuje w niej lidera, kreatywnego zawodnika, serca, które pobudziłoby do działaniach kolegów. Na szczęście wynik uratowali rezerwowi Zuziak i Banaszak, którym się jeszcze chciało.

Remis z Rozwojem to bez wątpienia wielka plama na honorze lidera rozgrywek. Wszak rywale są na przedostatnim miejscu w tabeli i zespołowi z ambicjami najzwyczajniej w świecie nie przystoi remisować w takich pojedynkach.

O to, co po sobotnimim spotkaniu piłkarzy Widzewa i Rozwoju powiedzieli trenerzy drużyn.

Marek Koniarek (Rozwój Katowice): - Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego remisu, bo jechaliśmy do Łodzi, spodziewając się trudnej przeprawy. Mieliśmy obawy, czy chłopcy poradzą sobie przy tej publiczności. Niektóre drużyny przegrywają w szatni, bo nie wytrzymują presji. Na szczęście walczyli, dużo biegali i zagrali bardzo ambitnie. Z przebiegu całego meczu wydaje mi się, że wynik 1:1 jest sprawiedliwy. Nie zmieniam zdania, że łodzianie dobrze grają w piłkę. I już dziś gratuluję Widzewowi awansu, bo pewnie jestem pierwszy.

Radosław Mroczkowski (Widzew): - To dla nas kolejne stracone punkty. Spodziewaliśmy się pojedynku, w którym trzeba będzie czasu, aby strzelić bramkę. My jednak straciliśmy gola na własne życzenie. To była sytuacja do wybronienia i zespół ponosi za nią zbiorową odpowiedzialność. To był gol z kategorii, jakie tracą trampkarze, a nie zespół aspirujący do awansu. Trudno nam się buduje akcje, jest dużo strat i nieporadności. Ostatnie niepowodzenia i stracone punkty zostawiły ślad.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany