Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu piłkarzy ŁKS. Młodość nie dodała skrzydeł

hof
.
. Krzysztof Szymczak
Piłkarze ŁKS w pierwszym wiosennym spotkaniu pierwszej ligi przegrali 0:1 w Łodzi z GKS Katowice. Niestety, na inaugurację nie było przełomu w grze ełkaesiaków. Młody zespół z al. Unii nie dał rady doświadczonej śląskiej drużynie.

.
ŁKS nadal w strefie spadkowej i po niedzielnym spotkaniu z GKS Katowice trudno być optymistą. Oczywiście odmłodzonej i kompletnie przebudowanej drużynie z al. Unii (w podstawowej jedenastce pojawiło się tylko dwóch piłkarzy, którzy jesienią byli w ligowej kadrze ŁKS) nie można odmówić ambicji, waleczności i ogromnej determinacji, ale zabrakło jej boiskowego doświadczenia, a przede wszystkim umiejętności.
W piłce nożnej zwycięża ten, kto strzela gole, a wczoraj młodzi ełkaesiacy nie wypracowali wielu sytuacji, w których mogliby pokonać bramkarza katowickiej drużyny. Nie ma się zatem co dziwić, że zeszli z boiska pokonani.
Pierwszą groźną akcję łodzianie przeprowadzili w piątej minucie. Akcję prawą stroną boiska zainicjował Artur Bogusz, a chwilę później piłka trafiła do Łukasza Staronia. Napastnik gospodarzy ograł jednego obrońcę GKS i wycofał ją do Bogusza, a ten silnie uderzył z dystansu, lecz zabrakło odrobinę precyzji i piłka przeleciała metr nad poprzeczką. Trzeba przyznać, że w tym okresie łodzianie spisywali się całkiem przyzwoicie. Co prawda lekką przewagę mieli katowiczanie, ale gospodarze nie pozwalali im na wiele. Wystarczy powiedzieć, że do piętnastej minuty goście nie zdołali wypracować żadnej klarownej sytuacji do zdobycia gola. Pierwszy celny strzał oddali z rzutu wolnego, lecz piłka po uderzeniu Grzegorza Fonfary z 25 metrów nie sprawiła żadnych kłopotów Michałowi Kołbie. Chwilę później gorąco było na przedpolu GKS, ale tym razem obrońcy gości zdołali zażegnać niebezpieczeństwo.
Kolejne minuty nie przyniosły wielkich emocji. Na boisku było wiele walki, ale kibice nie oglądali sytuacji bramkowych. Dopiero w dwudziestej piątej minucie sympatycy ełkaesiaków zerwali się ze swoich miejsc. Konrad Kaczmarek posłał kapitalną piłkę do wybiegającego przed pole karne Piotra Gląby. Ełkaesiaka miał przed sobą tylko bramkarza GKS i zdecydował się posłać nad nim. Próba lobowania nie do końca była udana, bowiem Łukasz Budziałek zdołał jeszcze podbić piłkę, a ta zmieniła kierunek i obok słupka wyleciała na rzut rożny. Fani westchnęli głęboko, bo rzeczywiście sytuacja była doskonała i łodzianie powinni już prowadzić. Ta sytuacja ośmieliła ełkaesiaków. Ich akcje były znacznie dynamiczniejsze i defensywa GKS musiała się solidnie napracować, aby nie dopuścić do groźnej sytuacji na własnym przedpolu.
Jednak chwila słabości łodzian sprawiła, że katowiczanie zdołali przeprowadzić skuteczną akcję. Szarżującego lewą stroną boiska Bartłomieja Chwalibogowskiego nie zdołał powstrzymać Artur Bogusz. Piłka trafiła na środek pola karnego, a tam na strzał zdecydował się Sławomir Duda. Futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od nogi interweniującego obrońcy ŁKS i wpadła do siatki.
Łodzianie rozpoczęli drugą część spotkania ze sporym impetem. W pięćdziesiątej minucie na strzał z dystansu zdecydował się Staroń, ale nie trafił w światło bramki. Cztery minuty później tylko dzięki dobrej interwencji bramkarza ŁKS zawdzięczał to, że nie stracił drugiego gola. Michał Kołba zdecydowanym wybiegiem uprzedził szarżującego Krzysztofa Wołkowicza. Później do głosu doszli goście. Katowiczanie grali z większym spokojem, prezentując na boisku doświadczenie i rutynę. Nie forsowali już dużego tempa, a często kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Wynik ich satysfakcjonował, toteż baczną uwagę zwracali na upływający czas, który przybliżał ich do cennego zwycięstwa.
Szkoleniowiec ełkaesiaków, próbując zmienić obraz gry, zdecydował się na wprowadzenie zmian ofensywnych. Nie na wiele to się zdało, łodzianie bardzo męczyli się przy próbach konstruowania ataków, toteż nie ma się co dziwi, że nie udało im się odwrócić losów spotkania.
Pewnym pocieszeniem dla młodych piłkarzy drużyny z al. Unii mogło być to, że kibice docenili ich starania i po meczu podziękowali im gorąco za walkę.
ŁKS - GKS Katowice 0:1 (0:1)

0:1 - Duda (37)

ŁKS: Kołba, Bieb, Bogusz (81. Kita), Drągowski (63. Borys), Gląba, Jurkowski (k), Kaczmarek (72. Pawlak), Kotwica, Mikołajczyk, Ragaman, Staroń

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany