Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu piłkarzy ŁKS. Jest pierwszy punkt w Łodzi

Jan Hofman
Piłkarze ŁKS zremisowali z Bogdanką
Piłkarze ŁKS zremisowali z Bogdanką Paweł Łacheta
Piłkarze ŁKS wreszcie wywalczyli pierwszy punkt w Łodzi, choć nie do końca jest to ich zasługa. Goście nie wykorzystali rzutu karnego. Ostatecznie do skromnego bilansu w tym sezonie ełkaesiacy mogli dodać punkt.

Piłkarze ŁKS zremisowali z Bogdanką
Smuci jednak styl gry prezentowany przez piłkarzy trenera Marka Chojnackiego, bo nadal ich postawa na boisku pozostawia wiele do życzenia!
Piłkarze ŁKS postarali się, by kibice nie nudzili się na trybunach. Najpierw dali im ogromną radość z prowadzenia, ale później swą grą sprawili, że fanom skakało ciśnienie. Łodzianie nadal muszą nad sobą pracować, bo nawet na tle przeciętnej drużyny z Łęcznej widać było, że szczytem marzeń ełkaesiaków będzie utrzymanie się w I lidze.
Łodzianie zaczęli nawet obiecująco. Już pierwsza akcja mogła przynieść im gola. Prawą stroną boiska przedarł się Paweł Sasin, minął dwóch obrońców gości i dośrodkował w pole karne do nadbiegającego Agwana Papikyna. Pomocnik ŁKS nie zdołał jednak oddać strzału, bo nieco wyżej wyskoczył obrońca zespołu z Łęcznej, dzięki czemu zażegnał niebezpieczeństwo na własnym przedpolu. Po upływie kilkudziesięciu sekund znów groźnie było na polu karnym gości. Niestety, nieudolność ełkaesiaków sprawiała, że wynik nie uległ zmianie. Najpierw wyśmienitą sytuację na ósmym metrze zmarnował Konrad Kaczmarek, a następnie w jego ślady poszedł Jakub Więzik. Nie ma się zatem co dziwić, że trener Marek Chojnacki zareagował na takie boiskowe wydarzenia niezwykle emocjonalnie, a z ust wyrwały mu się słowa, które trudno uznać za parlamentarne.
Łodzianie starali się atakować, ale to goście stworzyli najgroźniejszą sytuację. W szóstej minucie po dośrodkowaniu z prawej strony Sebastiana Szałachowskiego piłka trafiła na głowę Macieja Ropiejko, stojącego sześć metrów od linii bramkowej. Na szczęście dla ełkaesiaków napastnik Bogdanki strzelił lekko, toteż Bogusław Wyparło nie miał problemu ze skuteczną interwencją.
W 23 minucie znów groźnie zaatakowali goście. Zawodnicy Bogdanki z dziecinną łatwością wymanewrowali defensywę ŁKS, jednak dobrej sytuacji nie potrafili zamienić na bramkę. Tomas Pesir oddał sygnalizowany strzał i Wyparło bez trudności złapał piłkę. Chwilę później goście mogli mówić o pechu, bo futbolówka po silnym uderzeniu Macieja Rapiejko trafiła w słupek. W kolejnej akcji bramkarza ŁKS próbował zaskoczyć Toshikazu Irie, ale Wyparło zdołał wybić piłkę na rzut rożny.
Po upływie dwóch kwadransów tempo spotkania siadło, a obydwie drużyny miały poważne problemy z wyprowadzeniem składnej akcji. Nie ma się co dziwić, że na boisku panował chaos, dlatego kibice nudzili się przeraźliwie na trybunach.
Dopiero w pięćdziesiątej minucie na obliczach kibiców ŁKS trafię uśmiech. Rzut z autu z prawej strony boiska wykonywał Artur Gieraga. Mocno rzucona piłka trafiła w pole karne Bogdanki. Przeleciała między obrońcami gości, próbował ją dosięgnąć Konrad Kaczmarek. Nie zdołał tego jednak uczynić, ale na szczęście akcję zamykał Daniel Brud, który z bliska wepchnął piłkę do siatki.
Po zdobyciu gola łodzianie cofnęli się na własne przedpole, oddając rywalom inicjatywę. Niewiele brakowało, aby takie boiskowe zachowanie łodzian zakończyło się szybką stratą gola. W 56 minucie najpierw Paweł Sasin, a następnie Agwan Papikyan wybijali piłkę z linii bramkowej po strzała zawodników Bogdanki. Nie minęło sto dwadzieścia sekund, a znów niebezpiecznie było pod bramką Bogusławy Wyparły. Irie wymanewrował dwóch ełkaesiaków na lewej stronie pola karnego i potężnie strzelił, jednak piłkę przed siebie zdołał odbić golkiper. Do futbolówki dopadł Ricardo, silnie uderzył, ale na szczęście trafił w wystawioną nogę Michała Żółtowskiego i skończyło się na rzucie rożnym.
W 72 minucie piłka w polu karnym trafię w rękę Gieragi, jednak sędzia, choć goście się tego domagali, nie dopatrzył się przewinienia obrońcy gospodarzy. Jednak trzy minuty później goście dopięli swego. Bogdanka przeprowadziła bardzo dynamiczną i przede wszystkim składną akcję. Łodzianie przyglądali się tylko we własnym polu karnym, jak piłka wędrowała między zawodnikami z Łącznej. Ośmieszeni Barsukow, Gieraga i Pawlak mogli się tylko bezradnie przyglądać, jak z bliska gola zdobywa Pesir.
Goście poszli za ciosem i nadal śmiało atakowali. W 81 minucie lewą stroną boiska szarżował Szałachowski. Pomocnik Bogdanki bez większych problemów wymanewrował dwóch stoperów ŁKS i kiedy składał się do strzału, został sfaulowany przez Gieragę. Sędzia natychmiast sięgnął po gwizdek i wskazał jedenastkę dla gości. Do piłki podszedł sam poszkodowany. Na szczęście dla łodzian były zawodnik ŁKS nie popisał się, bowiem fatalnie wykonał rzut karny, a piłka po jego silnym uderzeniu poleciała wysoko nad poprzeczką.
Już w doliczonym czasie gry łodzianie mieli szansę, by zgarnąć całą pulę punktową. Dawid Sarafiński doskonale zagrał w pole karne do Mateusza Stąporskiego, ten minął bramkarza gości, lecz zbyt daleko zagrał sobie piłkę, toteż nie mógł już do niej dobiec i umieścić ją w opuszczonej przez Sergiusza Prusaka bramce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany