Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu Korony z Widzewem. A jednak potrafią grać!

jan hofman
Radość Mehdi Ben Dhifallaha i Princewilla Okachiego
Radość Mehdi Ben Dhifallaha i Princewilla Okachiego łukasz kasprzak
Osiem kolejek widzewscy kibice musieli czekać na zwycięstwo. Łodzianie pokonali w Kielcach mającą pucharowe aspiracje Koronę. Są więc trzecim zespołem, obok ŁKS i Zagłębia, który w tym sezonie wywiózł komplet punktów z Kielc.

Godzinę przed meczem nad Kielcami przeszła burza, przez co zawodnicy nie mieli łatwego zadania. Widać to było szczególnie było na początku, kiedy to piłkarzy Widzewa i Korony musieli się przyzwyczajać do gry na trudnym boisku. Grą rządził przypadek. Mało brakowało, aby w siódmej minucie łodzianie stracili gola, po nieprzemyślanym zagraniu Ugo Ukaha do Macieja Mielcarza. Widzewski bramkarz nie trafił dobrze w piłkę. Na szczęście dla łodzian skończyło się wyłącznie rożnym. Kiedy kibice gospodarzy ostrzyli sobie zęby na pierwszego gola, Korona uzyskała przewagę, ale piękną akcję wyprowadzili widzewiacy. Marcin Kaczmarek popisał się kapitalnym podaniem w pole karne, a Mehdi Ben Dhifallah wślizgiem uderzył piłkę, która chwilę później wylądowała w siatce Korony.
Taki przebieg wydarzeń podrażnił kielczan. Korona zaatakowała z pasją, spychając gości do obrony. Ale to łodzianie mieli najlepszą okazję, by zdobyć drugiego gola. Po dośrodkowaniu Dudu z lewej strony boiska w polu karnym główkował Ukah, lecz do kielczan uśmiechnęło się szczęście (piłka trafiła w słupek). W 32 min to goście mogli mówić o szczęściu. Łukasz Broź nie upilnował Pawła Kaczmarka, który dokładnie zagrał przed pole bramkowe do Pavola Stano, jednak ten nie zdołał trafić w pikę i widzewiacy mogli odetchnąć. Dwie minuty przed końcem pierwszej części spotkania akcja widzewskich stranieri dała łodzianom drugiego gola. Z lewej trony dośrodkował Dudu, a Ben Dhifallah z bliskiej odległości po raz drugi pokonał Krzysztofa Pilarza.
W przerwie trener Korony zdecydował się wprowadzić dwóch ofensywnych zawodników. W 53 minucie rzutu wolny z osiemnastu metrów wykonywał Aleksandar Vuković. Pomocnik Korony uderzył silnie, ale mało precyzyjnie i piłka przeleciała nad poprzeczką widzewskiej bramki. Napór Korony rósł, ale bez zarzutu spisywał się Mielcarz broni potężne uderzenia Kiełba czy też Tomasza Lisowskiego.
Od 70 minuty goście grali w dziesiątkę. Arbiter uznał faul Jarosława Bieniuka na Danielu Gołębiewskim na tyle poważny, że ukarał łodzianina czerwonym kartonikiem. Mimo to trzy minuty później widzewiacy zdobyli trzeciego gola, ale tym razem sędzia uznał, że Przemysław Oziębała był na pozycji spalonej i bramki nie uznał
Gości dopingowała kilkusetosobowa grupa sympatyków i trzeba przyznać, że choć w znacznie mniejszej liczbie, to jednak nie ustępowała miejscowym fanom.

Korona Kielce-Widzew Łódź 0:2 (0:2)
0:1 - Ben Dhifallah (10), 0:2-Ben Dhifallah (43).
Czerwona kartjka: Bieniuk (Widzew, 70). Żółte kartki: Vuković (Korona) - Ben Dhifallah, Abbes (Widzew). Sędziował: Robert Małek (Zabrze). Widzów: 10661.
Korona: Pilarz - Golański, Malarczyk, Kijanskas, Lisowski - Lech (46, Gołębiewski), Vuković, Jovanović, Lenartowski (70, Jamróz), Paweł Kaczmarek (46, Kiełb) - Stano.
Widzew: Mielcarz - Broź, Ukah (80, Mroziński), Bieniuk, Dudu - Oziębała, Panka, Abbes, Okachi (68, Pinheiro), Marcin Kaczmarek, - Ben Dhifallah (75, Matusiak).
Radość Mehdi Ben Dhifallaha i Princewilla Okachiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany