Po awansie do ekstraklasy. W Widzewie wyraźnie stawiają na obronę

Przy okazji finałowego spotkania wojewódzkiego Pucharu Polski, działacze Widzewa poinformowali o kolejnym planowanym wzmocnieniu ekstraklasowej drużyny. Czwartym nabytkiem beniaminka my być Bożidar Czorbadżijski. To 26-letni Bułgar, który ostatnie dwa sezony spędził w Stali Mielec, rozegrał w tym klubie 42 mecze (w pierwszym 20 spotkań, w minionym 22 pojedynki w ekstraklasie). Defensor (mierzący 195 cm) jest wychowankiem CSKA Sofia. Poza Bułgarią grał także w rumuńskim FCSB Bukareszt.
Jego umowa z mieleckim klubem wygasa z końcem czerwca. To oznacza, że może przyjść do Widzewa darmo. Czorbadżijski będzie testowany od przyszłego tygodnia, ponieważ jeszcze na początku tygodnia był na zgrupowaniu reprezentacji Bułgarii (grał w rozgrywkach Ligi Narodów z Gibraltarem i Gruzją, zaliczył po dziewięćdziesiąt minut).
Z tego powodu dostał nieco wolnego. Do Polski przyjedzie w przyszłym tygodniu i czekają go testy medyczne. Jeśli nie będzie przeciwwskazań, to podpisze umowę z czterokrotnym mistrzem Polski.
Warto podkreślić, że kilka dni wcześniej trafił do Widzewa Mateusz Żyro. On także w poprzednim sezonie był zawodnikiem Stali Mielec. Wszystko zatem wskazuje na to, że zawodnicy nie będą musieli się „zgrywać”.
Na liście nowych widzewiaków jest też były środkowy obrońca Wisły Kraków Serafin Szota i defensywny pomocnik, Albańczyk Juljan Shehu.
I wychodzi na to, że w łódzkim klubie myślą wyłącznie o defensywie. To fakt, że zespół zawsze buduje się od tyłu, ale to już chyba przesada, by sprowadzać samych zawodników ze specjalizacją bronienia dostępu do bramki. Czyżby w klubie z al. Piłsudskiego uznano, że w ofensywie jest wszystko OK i nie trzeba się specjalnie martwić o formacje, których zadaniem jest prowadzenie gry?
To prawda, że jeśli chodzi o skuteczność, to Widzew był trzeci w gronie pierwszoligowców, ale w ekstraklasie trzeba jednak pójść krok do przodu...