Po 17 latach małżeństwa dowiedział się, że wychowuje nie swoje dziecko. Prokuratura odmówiła wystąpienia z urzędu o zaprzeczenie ojcostwa.
Tęsknota jak na zawołanie
- Po sześciu latach małżeństwa postanowiłem wyjechać do pracy w Anglii - wspomina pan Adam. - Zdziwiłem się bardzo, gdy po dwóch miesiącach Ania zadzwoniła i oświadczyła, że dłużej z tęsknoty nie wytrzyma . Zabukowała bilet na samolot, sama nawet za niego zapłaciła. Wtedy pomyślałem, że razem przyjemnie spędzimy święta. Dziś powiedziałbym, że powinno mnie zastanowić skąd nagle u niej taka zmiana uczuć. Zwykle dzwoniła do mnie tylko aby zamienić kilka słów, odhaczyć rozmowę z mężem na liście obowiązków. Ale przyleciała, razem spędziliśmy święta, dwukrotnie współżyliśmy. Po kilku tygodniach zadzwoniła do mnie z informacją, że jest w ciąży - wspomina dalej pan Adam. - Postanowiłem od razu, że wracam do Polski. Nie była z tego powodu szczęśliwa.
Jej zachowanie wytłumaczył sobie odmiennym stanem. Kilka lat bezskutecznie starali się o dziecko, byli pacjentami kliniki in vitro, a tuż przed jego wyjazdem żona przeszła zabieg ginekologiczny. Teoretycznie nie było powodu dla którego oboje nie mieliby zostać rodzicami, ale bocian jakość nie chciał do nich przylecieć.
Wrócił do Polski. Żona odebrała go z lotniska. Już drodze do domu zaczęła nalegać aby przepisał jej część majątku po swoich rodzicach. Nie rozumiał dlaczego ma to zrobić skoro są małżeństwem.
- Odmówiłem, bo nie przekonały mnie jej argumenty, że będzie czuła się pewniej. I od tej chwili w małżeństwie coś zaczęło się psuć. Żona oświadczyła, że nie będę dysponował dzieckiem, które się urodzi, bo to ona nosi je w brzuchu - opowiada dalej mężczyzna.
WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE