1/7
Piątek był wspaniałym dniem dla polskich sportowców w Tokio....
fot. Pawel Relikowski / Polska Press

Piątek był wspaniałym dniem dla polskich sportowców w Tokio. Ale głównie lekkoatletów, w innych dyscyplinach idzie nam znacznie gorzej. W sportach walki i podnoszeniu ciężarów z hegemonów, staliśmy się chłopcami (i dziewczynami) do bicia. Całe szczęście, że Dawid Tomala zaskoczył jak Wojciech Fortuna w Sapporo i poszedł po złoto na 50 km, a piękna Maria Andrejczyk nie dała się rywalkom i kontuzjom, zdobywając srebrny medal w rzucie oszczepem. Zobaczcie nasze plusy i minusy piątkowych zmagań w Tokio.

Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

2/7
To największa polska sensacja igrzysk w Tokio. 32-letni...
fot. Guo Chen/Xinhua News/East News

Plus: Dawid Tomala niczym fortuna w Sapporo

To największa polska sensacja igrzysk w Tokio. 32-letni Dawid Tomala, który nigdy nie zdobył medalu w dużej międzynarodowej imprezie, nagle wystrzelił jak diabełek z pudełka i został mistrzem olimpijskim w chodzie na 50 km. Niczym Wojciech Fortuna, który w 1972 roku skoczył po sensacyjne złoto olimpijskie w Sapporo. Dystans 50 km Tomala szedł dopiero trzeci raz w życiu. Dotąd Tomala kojarzył się z Johnnym z komedii „Mocne uderzenie” z Jerzym Turkiem i bramkarzem Odry Wodzisław. Teraz będzie się kojarzył już z Dawidem Tomalą, następcą Roberta Korzeniowskiego.

3/7
W Rio de Janeiro w 2016 roku los trochę z niej zakpił....
fot. ANDREJ ISAKOVIC/AFP/East News

Plus: Piękna Maria z Suwałk wygrała z kontuzjami

W Rio de Janeiro w 2016 roku los trochę z niej zakpił. 20-letnia Maria Andrejczyk była rewelacją w rzucie oszczepem, ale do medalu zabrakło jej ledwie dwóch centymetrów i zajęła 4. miejsce. Oczarowała też kibiców urodą i wdziękiem. Droga do Tokio była jednak cierniowa. Co chwilę kontuzje i operacje, kłopoty z barkiem tuż przed igrzyskami. Ale jest twarda, dała radę i w Tokio zdobyła srebrny medal. W Paryżu będzie olimpijskie złoto?

4/7
Jesteśmy ludźmi małej wiary - samokrytycznie stwierdził...
fot. Pawel Relikowski / Polska Press

Plus: Kapitano Kajetano znów jak torpeda

Jesteśmy ludźmi małej wiary - samokrytycznie stwierdził Sebastian Chmara, komentujący lekkoatletyczne zawody w TVP, gdy on z Przemkiem Babiarzem i my wszyscy modliliśmy się, by sztafeta 4x400 m mężczyzn zajęła choć 3. miejsce w półfinale i weszła do finału. A oni nie tylko weszli, ale brawurowo wygrali bieg półfinałowy w czasie bliskim rekordowi Polski, a Kapitano Kajetano Duszyński znów na finiszu była jak torpeda. W sobotę na podium mogą stanąć nie tylko Aniołki Matusińskiego, ale i nasze Diabełki.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Radość Wisły, smutek Pogoni. Dekoracja po finale Pucharu Polski

Radość Wisły, smutek Pogoni. Dekoracja po finale Pucharu Polski

ŁKS Commercecon już bez Valentiny Diouf

ŁKS Commercecon już bez Valentiny Diouf

Pierwsza oprawa kibiców Wisły Kraków na finale Pucharu Polski

Pierwsza oprawa kibiców Wisły Kraków na finale Pucharu Polski

Zobacz również

To piłkarze Pogoni usłyszeli od kibiców po przegranym finale

To piłkarze Pogoni usłyszeli od kibiców po przegranym finale

Najpiękniejszy obrazek finału Pucharu Polski. Kibic Pogoni z fanką Wisły pod rękę

Najpiękniejszy obrazek finału Pucharu Polski. Kibic Pogoni z fanką Wisły pod rękę