Pracownicy pogotowia gazowego zapalają go, ale wiatr znowu zdmuchuje płomień. Nie prościej byłoby zabezpieczyć ogień np. szklanym kloszem?
- Ingerowałoby to w konstrukcję znicza i zmieniło jego kształt (znicz z założenia ma przypominać starożytną urnę pochówkową - przyp. red.) - twierdzi Emilia Tomalska z łódzkiej gazowni.
Tak więc wiatr gasi płomień, a gaz się ulatnia - jego charakterystyczny zapach niepokoi przechodniów.
- W zniczu nie ma czujki odcinającej dopływ gazu, gdy płomień gaśnie - przyznaje Agata Magin z Urzędu Miasta Łodzi.
Może przechodnie sami mogą go zapalać?
- Lepiej samemu tego nie robić - przestrzega dyżurny pogotowia gazowego. - Płomień może buchnąć w twarz.
Pracownicy zakładu gazowniczego zapalają znicz z odległości co najmniej metra, używając do tego olbrzymiej "zapałki".
Utrzymanie płomienia w zniczu kosztuje miasto 1636 zł miesięcznie, czyli blisko 20 tys. zł na rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas