PKP nie czeka na podróżnych. Spółki nie dogadują się, a pasażerowie cierpią

Przekonali się o tym pasażerowie jadący się z Łodzi do Kutna, by dostać się do pociągu z Warszawy do Berlina.
- Jechałam w poniedziałek pociągiem Regio z Łodzi Kaliskiej, odjazd o godz. 14.22. Obawiałam się, że nie zdążę na przesiadkę na pociąg Intercity do Berlina, bo Regio spóźniał się o 30 minut i zgłosiłam problem kierownikowi składu - mówi pasażerka Barbara Drzewiecka. - Przed Łęczycą dzwonił do dyspozytora z sugestią wstrzymania o parę minut odjazdu pociągu do Berlina. Bezskutecznie. Odjechał on z Kutna o godz. 16.07, choć wystarczyło, żeby poczekał do godz. 16.14, kiedy dotarł skład z Łodzi.
- Tymczasem inny pociąg, Regio do Szczecina, który z Kutna miał odjechać o godz. 16.01, czekał do godz. 16.14 i spóźnieni podróżni nie mieli problemu. W takich przypadkach na przykład w Niemczech pociągi zawsze czekają na podróżnych - dodaje inna pasażerka Elżbieta Pathak.
O wyjaśnienia poprosiliśmy przewoźników.
- Dyspozytor obsługujący nasze pociągi otrzymał zgłoszenie. Niestety, było już za mało czasu na dokonanie skomunikowania z naszym pociągiem do Berlina - twierdzi Beata Czemerajda z Zespołu ds. Relacji z Mediami PKP Intercity S.A.
Zbigniew Jadwicki, naczelnik działu PRPG Przewozy Regionalne Sp. z o.o. Łódzkiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Łodzi, twierdzi z kolei, że powiadomiono dyspozytora Intercity o potrzebie skomunikowania i było wystarczająco dużo czasu na podjęcie przez dyspozytora stosownej decyzji.