Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piraci na drogach! Prawniczka pędziła przez miasto. Młodzi kierowcy największym zagrożeniem

Bogdan Dmochowski
Łukasz Kasprzak, Paweł Łacheta
Ten potworny w skutkach wypadek wywrócił wnętrzności najtwardszym policjantom. Parę minut po 22 na wiadukcie ulicy Przybyszewskiego rozpędzone audi zmiotło z zebry starszą kobietę.

CZYTAJ: Śmiertelne potrącenie na ul. Przybyszewskiego. Kierowca był pijany! (aktual., wideo)

– Tam jest ograniczenie do pięćdziesięciu kilometrów na godzinę, więc z jaką prędkością musiał gnać sprawca, skoro rozczłonkowane ciało kobiety leżało w odległości dwustu metrów od miejsca tragedii...? – wspomina okoliczności wypadku Marzanna Boratyńska, rzeczniczka łódzkiej drogówki.

Dużo w nodze, mało w głowie
Dwu- czy trzykrotne przekroczenie dozwolonej prędkości przez łódzkich kierowców to nie jakieś pojedyncze wybryki. Licząc od wejścia w życie znowelizowanych przepisów ruchu drogowego (17 maja tego roku), tylko na zatłoczonych ulicach Łodzi blisko stu kierowców przekroczyło dozwoloną prędkość o ponad 50 km/godz. Należy do nich prawniczka, która goniła ulicą z prędkością 103 km/godz. Była niepomiernie zdziwiona, że w mieście należy jeździć nie szybciej niż 50 km/godz., chyba że znak pozwala na większą.

Tyle policyjna statystyka. W realu jest jeszcze niebezpieczniej. Nawet w godzinach szczytu łódzkie powietrze przeszywa ryk pędzących na złamanie karku maszyn i stających dęba przed przejściami pełnymi pieszych.
Choć za dużo dynamitu w nodze ma większość kierowców, nie oznacza to, że po drogach Łodzi i województwa krążą wyłącznie hordy jeźdźców z wyłączonym bezpiecznikiem bezpieczeństwa w głowie.

CZYTAJ TEŻ: Śmiertelny wypadek na Dąbrowskiego! [ZDJĘCIA, FILM]

– Większość z nas uważa się za dobrych kierowców i dlatego przepisy ruchu drogowego, w tym znaki ograniczenia prędkości, traktuje niezbyt poważnie – ubolewa psycholog Agata Defińska z centrum szkoleniowego przy ulicy Smutnej. – Taka wysoka samoocena naszych umiejętności bierze się stąd, że na przykład rutyniarze z trzydziestoletnim i dłuższym stażem za kierownicą nie uważają przekraczania dozwolonej prędkości za coś nagannego, bo przecież jeżdżą tyle lat i nie spowodowali żadnego wypadku.

Piracka dusza
Do tej kategorii Agata Defińska nie zalicza kierowców, którzy zamiast krwi mają w żyłach benzynę. To przede wszystkim ich zasługa, że w unijnej statystyce wypadków drogowych z ofiarami w ludziach jesteśmy tylko przed Rumunią.
W sobotę na ganku przed wejściem do siedziby WORD około 30-letni mężczyzna między jednym a drugim dymkiem z papierosa opowiada dwóm znacznie młodszym od niego mężczyznom, jaki to z niego na drodze zadziora:
– Wolno to ja jeżdżę z moją córką w wózku. Od trzech lat zasuwam starą trasą w piątki rano do Skierniewic, a po południu wracam do Łodzi i te marne siedemdziesiąt kilosów połykałem na początku w niecałą godzinę, a wczoraj zrobiłem ją w trzydzieści siedem minut! – chwali się z hardo wysuniętą szczęką.
Za przekraczanie prędkości i inne wykroczenia uzbierał już blisko 20 punktów karnych i teraz stara się wymazać je ze swojego konta.

CZYTAJ TEŻ: Łódź najbardziej wypadkowym miastem w Polsce! Gorzej niż w Warszawie i Krakowie

Aspirant sztabowy Tadeusz Jędrasik z Komendy Wojewódzkiej Ruchu Drogowego już kilkadziesiąt razy w tym roku wypowiadał na szkoleniach dla kierowców, zbijających takie punkty, formułę: „...wam też to grozi, jeśli...”. A co grozi – dla przestrogi ilustruje filmami wideo i slajdami z wypadków drogowych. Zmiażdżone auta, ofiary w czarnych workach, rozbity wskaźnik prędkości, zatrzymany prawie na końcu skali – takie brutalne uderzenie w psychikę powoduje, że w salce wypełnionej trzydziestką „wypunktowanych” aż dzwoni martwa cisza.

W niewoli demona szybkości
Według psychologów pirat drogowy to umieszczona w jednym ciele brawura, agresja, niepohamowany pęd do rywalizacji na drodze i irracjonalna wiara w istnienie osobistego anioła stróża, który – zanim dorobił się skrzydeł – też jeździł motorem bez kasku, czego nie można powiedzieć o przepędzanych na pobocze zwykłych kierowcach i przechodniach. No i adrenalina, która – wiadomo – jest tym bliższa eksplozji, im młodszy jest piratujący jeźdźca. Efekt tej mieszanki jest taki, że pięć procent kierowców przed trzydziestką powoduje jedną trzecią wszystkich wypadków.
– Najwięcej wypadków istotnie powodują młodzi kierowcy – ostrożnie zgadzają się z takim portretem typowego pirata Agata Defińska i Tadeusz Jędrasik. Wszak na jego szkoleniach dla wypunktowanych nie brakuje słuchaczy, usidlonych przez demona prędkości. Niestety, są wśród nich recydywiści.

ZOBACZ FILM: Sylwester Pawłowski: Wypadek powoduje, że ludzie stają się bardziej wrażliwi na bezpieczeństwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany