Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Świerczewski: Cztery punkty uratują ŁKS

pas
Czy ełkaesiacy zdołają sie utrzymać?
Czy ełkaesiacy zdołają sie utrzymać? Łukasz Kasprzak
Menedżer Piotr Świerczewski ciągle wierzy, że ŁKS utrzyma się w ekstraklasie i żeby ten cel osiągnąć wystarczy w trzech ostatnich meczach zdobyć cztery punkty.

W tej chwili łodzianie są na miejscu spadkowym i tracą do bezpiecznej Lechii Gdańsk trzy punkty. Zrównanie się punktami nic nie da, w bezpośrednich starciach padł remis 0:0, o zajmowanym miejscu decydować będzie bilans bramkowy, a ten łodzianie mają zdecydowanie gorszy.
Zdaniem Piotra Świerczewskiego, zespół z Wybrzeża ma tak trudnych rywali, że nie zdobędzie punktu do końca rozgrywek. Gdańszczanie zmierzą się bowiem z Widzewem w Łodzi, Legią w Gdańsku i Ruchem w Chorzowie. Według menedżera, który nigdy jak sam podkreśla, nie wchodził w żadne układy, sportowo każdy z tych zespołów jest lepszy od Lechii i powinien zainkasować trzy punkty.
Czy ełkaesiacy zdołają sie utrzymać?
ŁKS w dwóch ostatnich kolejkach będzie miał łatwiejszych rywali. W Łodzi zmierzy się z GKS Bełchatów, a w Białymstoku z Jagiellonią. Ale nie tylko w tych pojedynkach Świerczewski liczy na punktową zdobycz. Jego zdaniem, ŁKS jest w stanie sprawić niespodziankę i powalczyć o korzystny wynik w najbliższą sobotę w Chorzowie (godz. 18) z walczącym o mistrzowski tytuł Ruchem.
Menedżer zapewnia, że przed decydującymi meczami żadnej kadrowej rewolucji nie będzie. Zajdą pojedyncze zmiany i nic więcej. Nie ma czasu ani możliwości na eksperymentowanie, choćby wypróbowanie Olegsa Laizansa w roli stopera. - Będą grali ci, którzy są w najlepszej dyspozycji- deklaruje. - Wierzę w swoich piłkarzy, nadal uważam, że mamy dobrą drużynę. Szkoda, że zbyt często wchodzimy w mecz za późno, niepotrzebnie tracąc gola i rujnując nakreślony plan taktyczny. Statystyki w meczu z Koroną przemawiały za nami, ale w futbolu nie one się liczą, tylko bramki.
Piłkarze długo nie wychodzili na wczorajszy trening, dyskutując w szatni o przegranym spotkaniu z Koroną. Świerczewski uważa, że dialog miał charakter konstruktywny, piłkarze, gdy opadły emocje, wiele sobie wyjaśnili (choć zaraz po spotkaniu Wojciech Łobodziński był załamany fatalną grą w obronie), przy okazji analizując popełnione błędy. Wedąług niego, także pomeczowe spotkanie z kibicami odbyło się bez jakichkolwiek ekscesów.
- Nawet moja żona dzwoniła zaniepokojona, czy coś tam się dzieje niedobrego - zdradza Świerczewski. - Szybko ją uspokoiłem. Nic złego się nie działo. Kibice powiedziel,i co im leży na sercu, żadnych gróźb nie było. Może nawet ta rozmowa pozwoli chłopakom wziąść się w garść.
Fani mieli pretensje do zawodników, że ci za mało walczyli na boisku, a po spotkaniu nie podeszli do trybun, tylko uciekli do szatni. Menedżer wierzy, że każdy z graczy dał z siebie wszystko, ale... - Gdybym ja był na boisku, walczyłbym więcej - mówi. - Tylko, że ja mam taki charakter. Jeszcze raz podkreślę, wierzę, że nie spadniemy i jestem się gotów o to założyć. Jestem dumny, że chłopaki grają jak równym z równym z zespołami, na które zostały wydane miliony. Na naszą ekipę nikt nie wyłożył takich pieniędzy.

ŁKS ma nowego dyrektora
Protegowana prezesa Andrzeja Voigta - Agnieszka Barszczak - będzie się w piłkarskiej spółce zajmować sprawami sponsoringu i reklamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany