Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Misztal miał rację. W ŁKS nic się nie zmienia

Jan Hofman
Oby tylko wkrótce nie odgwizdano końca ŁKS.
Oby tylko wkrótce nie odgwizdano końca ŁKS. Maciej Stanik
ŁKS to ma jednak wielkiego pecha. Kolejny raz okazuje się, że ludzie zarządzający piłkarską spółką z al. Unii zachowują się niczym dzieci w piaskownicy. Nie obowiązują ich żadne zasady, a słowa, nawet pisane, nie mają pokrycia w faktach.

Oby tylko wkrótce nie odgwizdano końca ŁKS.
W miniony czwartek odbyło się posiedzenie rady nadzorczej ŁKS, podczas którego miało dojść do zmiany prezesa. Ostatecznie jednak obrady zawieszono, a specjalny komunikat umieszczony na oficjalnej stronie spółki informował, że o przyszłości zarządu udziałowcy debatować będą we wtorek.
Oczywiście wtorek minął, a ludzie odpowiedzialni za ŁKS się nie spotkali. To nie wystawia najlepszej opinii osobom zarządzającym klubem. Oczywiście mogą uważać, że ich własne sprawy mają priorytet, ale trzeba im uzmysłowić, że nie wolno się bawić klubem ze 104-letnią historią. To nie przystoi i pozwala wyciągać wnioski, że tradycja sportowa zasłużonego dla miasta klubu niewiele dla nich znaczy.
Wszystko wskazuje na to, że nie trzeba było długo czekać, by spełniły się przepowiednie Piotra Misztala. Łódzki biznesmen, który chciał ratować klub z al. Unii, ale odrzucono wyciągniętą przez niego pomocną dłoń, przewidywał, że to tylko kwestia czasu, by ŁKS pod obecnym zarządem zaczął staczać się po równi pochyłej. To staje się faktem. Klubowa kasa ponownie świeci pustkami, a wielu kibiców ma nieodparte wrażenie, że klubowi grozi upadek.
Może zatem nadszedł już czas, by obecni sternicy, skoro nie stać ich na prowadzenie piłkarskiego interesu, oddali ŁKS za symboliczną złotówkę komuś, kto postawi klub na nogi. Jest jeszcze czas, aby zapobiec zbliżającej się wielkimi krokami katastrofie, ale trzeba działać błyskawicznie. Dalsze przeciąganie sprawy może być wszak traktowane jako działalność na szkodę spółki. Właściciele, jak przystało na biznesmenów, powinni o tym dobrze wiedzieć.
Przekazanie futbolowej drużyny w inne ręce za symboliczną opłatą nie byłoby nowością w długich dziejach klubu z al. Unii. Takie zdarzenia miały już miejsce i choć na jakiś czas pozwalały oddalić od klubu widmo likwidacji.
Zapewne Daniel Goszczyński i Jarosław Papis, byli właściciele i zarządzający piłkarską spółką, chętnie podzielą się doświadczeniami w tej materii. A mniej wtajemniczonym warto przypomnieć, że ich roztropność i poczucie odpowiedzialności sprawiły, że ŁKS nie zniknął ze sportowej mapy Polski. Może zatem obecni sternicy skorzystają z ich doświadczenia i porad, jak z honorem rozstać się z klubem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany