Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Widzewa mogą wracać z podniesioną głową

(bap)
Piłkarze Widzewa dziś wrócą do Łodzi.
Piłkarze Widzewa dziś wrócą do Łodzi. Paweł Łacheta
Piłkarze Widzewa zajęli drugie miejsce w towarzyskim turnieju Copa del Sol. W finałowym meczu przegrali 1:2 z najlepszą drużyną Ukrainy i jedną z najlepszych w Europie, Szachtarem Donieck. Swojego występu na pewno nie muszą się wstydzić i mogą mieć żal do arbitra finałowego starcia.

Dla łodzian gra przeciwko drużynie, która w Hiszpanii przygotowuje się do dwumeczu w 1/8 finału Ligi Mistrzów, była nagrodą za bardzo dobrą grę w poprzednich spotkaniach, w których pokonali 3:1 Molde FK, 2:1 Tromso IL oraz zremisowali 1:1 z FC Kopenhaga. W finale czekał na nich jednak o wiele trudniejszy rywal, który starcie z Widzewem potraktował bardzo poważnie, o czym świadczy skład, drużyny trenera Mircei Lucescu. Widzewiacy musieli stawić czoło m.in. byłemu piłkarzowi Barcelony, Dmytro Chyhrynskiemu, Chorwatowi Darijo Srna, słynnemu Ormianinowi Henrikowi Mchitarjanowi czy Brazylijczykowi Taisonowi, którego Szachtar sprowadził w styczniu za 20 mln euro!
Nic dziwnego, że podopieczni Radosława Mroczkowskiego mecz zaczęli nerwowo i sporo roboty miał bramkarz Widzewa, Milos Dragojević. Czyste konto udało mu się zachować do 19 minuty. Ukraińcy rozmontowali łódzką obronę, a piłkę do siatki z bliska skierował Mchitarjan. Można było żałować nie tylko straconego gola, ale i niewykorzystanej sytuacji Ben Dhifallah, któremu dobrą piłkę zagrał Mariusz Rybicki.
Mimo objęcia prowadzenie inicjatywa nadal należała do wielokrotnych mistrzów Ukrainy, a bramkarz Szachtara mógł jedynie przyglądać się akcji swoich kolegów. Do przerwy wynik się jednak nie zmienił.
W drugiej połowie spadło nieco tempo. Nadal przeważali Ukraińcy, których każdy atak niósł duże zagrożenie. Trudniej przy tak doświadczonej drużynie wychodziło konstruowanie akcji przez piłkarzy Widzewa, ale wreszcie zaatakowali odważniej. Świetną okazję do wyrównania po akcji Alexa Bruno zmarnował Sebastian Radzio, który nie trafił w piłkę. Chwilę później Widzewowi należał się rzut karny, a nawet dwa. Najpierw po faulu Jarosława Rakitskijego na Radosławie Bartoszewiczu, a po chwili po jego zagraniu ręką w polu karnym.
Nadzieje na remis rozwiał gol Eduardo. Wcześniej szybkością popisał się Fernandinho, którego nie mógł dogonić Dino Gavrić.
Z turniejem Widzew pożegnał się jednak honorowo. Tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra bardzo dobrze w polu karnym rywali zachował się Bartłomiej Pawłowski.
Widzew zajął drugie miejsce, za które otrzyma 30 tys. euro. Do Łodzi może wracać z podniesioną głową!

Widzew - Szachtar Doniec 1:2 (0:1)
0:1 - Mchitarjan (19),
0:2 - Eduardo (82),
1:2 - Pawłowski (93).
Widzew: Dragojević - Płotka (46, Bartkowski), Abbes, Phibel, Gavrić (83, Emerson) - Rybicki (58, Bruno), Nowak (83, P. Stępiński), Bartoszewicz, Dudek (58, Kasprzak), Kaczmarek (46, Pawłowski) - Ben Dhifallah (46, Radzio, 88, Batrović).
Szachtar: Kanibolotskij (46, Pjatow) - Srna, Chyhrynski (88, Iszczenko), Rakitskij, Rat - Teixeira (57, Costa), Stepanenko (69, Grechyshkin), Mchitarjan, Fernardinho, Taison (70, Eduardo) - Adriano (70, Dević).
Piłkarze Widzewa dziś wrócą do Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany