Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze ŁKS po rundzie jesiennej. Sytuacja nie sprzyja sukcesom

Jan Hofman
Piłkarze ŁKS często schodzili z boiska z opuszczonymi głowami
Piłkarze ŁKS często schodzili z boiska z opuszczonymi głowami Paweł Łacheta
To, że ŁKS gra nadal w pierwszej lidze jest już samo w sobie cudem. Niewiele bowiem brakowało, aby nie tak dawno zasłużony dla polskiego futbolu klub zniknął ze sportowej mapy Polski. A wszystko za sprawą kompletnie nieudanych zmian właścicielskich.

Wszystko wskazuje na to, że ostatnio nad ŁKS ciąży prawdziwe fatum, bowiem okazuje się, że każdy, kto przejmuje piłkarską spółkę, szybko ogłasza, iż sytuacja klubu jest trudna, a zawodnicy muszą cierpliwie czekać na swoje pieniądze.

Nie inaczej było przed startem do tego sezonu. Mało brakowało, aby ŁKS nie zagrał w pierwszej lidze, bowiem długo nie mógł otrzymać licencji.
Co gorsza niewiele brakowało, by przed posiedzeniem Komisji Odwoławczej PZPN ds. licencji, dokumenty do siedziby piłkarskiej spółki nie zostały dostarczone. 30 czerwca większości pracownikom skończyły się umowy z klubem i nic dziwnego, że nikt nie chciał udać się do Warszawy. Do tego w klubowej kasie nie było pieniędzy nawet na bilet kolejowy. Pomogło Stowarzyszenie Kibiców ŁKS, którzy zapłacili za paliwo i namówili jednego z pracowników klubu, by zawiózł do stolicy niezbędne dokumenty.

Z tego powodu nowy trener Marek Chojnacki długo czekał na podpisanie umowy, bo przecież nie wiadomo było, w jakiej lidze prowadzić będzie zespół. Jeśli jeszcze on mógł zaczekać na swój kontrakt, to zawodnicy nie zamierzali tego robić. Po kraju szybko rozeszła się wieść, że w klubie z al. Unii proponują głodowe, jak na piłkarskie standardy, pensje, toteż nie ma co sobie zawracać głowy testami w Łodzi.

Brak licencji wpłynął także na zmianę planów przygotowań do sezonu. Wstrzymano wyjazd na zgrupowanie do Gutowa Małego i czekano cierpliwie na wieści z PZPN. Ostatecznie udało się i w ŁKS można było odtrąbić sukces.

Dlatego dla kibiców nie mogło być zaskoczeniem, że na sprawdziany do ŁKS przyjeżdżali wyłącznie zawodnicy z niższych klas, którzy na dodatek nie mieli już ważnych umów ze swoimi poprzednimi zespołami. Perspektywa tworzenia drużyny z takich piłkarzy nie przerażała Chojnackiego. Trener zabrał się z zapałem do pracy i nawet po pierwszej kolejce jesieni miał powody przypuszczać, że jego działania skończą się umiarkowanym sukcesem. Wyjazdowe zwycięstwo nad GKS Katowice rozbudziło nadzieje kibiców. Na trybunach szeptano, że z zespołem nie jest tak źle, jakby mogło się wydawać. Niestety, to były miłe złego początki. Później było już znacznie gorzej.

Łodzianie przegrali dziesięć spotkań, co niezbyt dobrze wróży przed rundą rewanżową. W klubie zdają sobie sprawę, że tylko rewolucja kadrowa może uratować go przed sportową klęską. Do tego potrzebne są jednak pieniądze, duże pieniądze. Ale ich w ŁKS nie widziano już dawno!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany