Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze ŁKS pięciu latach wracają na piłkarskie salony. Teraz kolej na władze miasta!

Jan Hofman
W kwietniu 2013 roku fani piłkarskiej drużyny z al. Unii rozpaczali. W maju 2018 r. znów się mogą radować.

Kiedy 10 kwietnia 2013 roku szefowie Łódzkiego Klubu Sportowego wysłali do Polskiego Związku Piłki Nożnej pismo informujące o wycofaniu piłkarskiej drużyny z rozgrywek pierwszej ligi, wiadomo już było, że futbol w klubie z al. Unii czekają bardzo trudne czasy.

Rezygnacja z rywalizacji w I lidze była konsekwencją decyzji Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN z 3 kwietnia 2013 roku. A ona przyznała rację Komisji Dyscyplinarnej PZPN, która 28 lutego 2013 roku wymierzyła karę dyscyplinarną Łódzkiemu Klubowi Sportowemu S.A., zawieszając mu licencję na grę na tym poziomie rozgrywkowym.

Upadłość spółki

Zespół został automatycznie przesunięty do III ligi, ale zadłużona spółka złożyła wniosek o upadłość. Klub pociągnęły na dno długi sięgające 9 milionów złotych.

W tym momencie zawaliło się wszystko, co było związane z klubem, który w tym roku miał świętować 105-lecie powstania. Nie ma się zatem co dziwić, że środowisko ludzi związanych z ŁKS pogrążyło się w żałobie. Dla wielu był to niewyobrażalny cios, wręcz koniec świata, sytuacja, która nie pojawiała się nawet w najczarniejszych snach. ŁKS bez ligowej piłkarskiej drużyny, to była niewyobrażalna sprawa!

- Zastanawiamy się wszyscy, jak to dalej będzie, kto powinien podjąć się trudnego zadania odbudowy. Nie wyobrażam sobie, by akcja ratowania ŁKS, odbyła się bez wsparcia kibiców. Oni są częścią klubu i ich zdanie powinno być brane pod uwagę - mówił wówczas Łukasz Bielawski, prezes Akademii Piłkarskiej ŁKS.

Przydała się Akademia Piłkarska

I właśnie to stowarzyszenie stało się bazą do odbudowy siły i znaczenia ŁKS. Ukłon w stronę zasłużonego dla polskiej piłki klubu (najstarszy istniejący łódzki klub sportowy, a także jeden z założycieli Ligi Polskiej - 1927) wykonali działacze piłkarskiej centrali, którzy wyrazili zgodę, by „nowy ŁKS” rozpoczął rozgrywki od czwartej ligi.

Jeszcze tego samego roku władze Łodzi i przedstawiciele Stowarzyszenia ŁKS podpisali list intencyjny w sprawie budowy Centrum Sportu na terenach przy al. Unii Lubelskiej 2. W myśl porozumienia, miały tam powstać m.in. nowy stadion, trzy piłkarskie boiska treningowe i hala do gier zespołowych.

Znów świeci słońce
Od soboty znów kibice piłkarskiej drużyny z al. Unii chodzą zadowoleni i uśmiechnięci. Nie ma się jednak co dziwić, bowiem ich ukochany klub, na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu, awansował do pierwszej ligi. W ten właśnie sposób historia zatoczyła koło i drużyna Łódzkiego Klubu Sportowego powróciła w miejsce, gdzie przed pięciu laty rozpoczął się jej dramat. Pewne jest zatem to, że 110-lecie istnienia łódzkiego klubu będzie już na pewno radosne.

ŁKS walkę o powrót na piłkarskie salony rozpoczął w IV lidze, a więc na piątym poziomie rozgrywkowym. Najwięcej czasu - trzy sezony - zespół z al. Unii spędził w III lidze. Opuścił ją przed rokiem dość szczęśliwie. Triumfator rozgrywek, Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie, nie zdobył drugoligowej licencji i w jego miejsce wskoczyli łodzianie. W ŁKS potrafili jednak wykorzystać uśmiech losu i jako beniaminek wywalczyli prawo gry na zapleczu ekstraklasy.

- Wreszcie jesteśmy na drugim poziomie. Można powiedzieć, że misja odbudowy ŁKS powoli się kończy, bo jesteśmy tam, gdzie nasze miejsce - mówił po sobotnim sukcesie kapitan zespołu Michał Kołba.

Jest radość, ale...

W środowisku związanym z ŁKS świętowanie trwa w najlepsze. Nie ma się co dziwić radości, skoro na takie wydarzenie musiano czekać pięć długich lat. Euforii, choć mają olbrzymią satysfakcję, nie ma wśród kluczowych działaczy klubu z al. Unii. Oni wiedzą, że stają teraz przed poważnym wyzwaniem i to nie tylko sportowym.

ŁKS złożył już dokumenty licencyjne, ale na pewno przyznanie prawa gry w pierwszej lidze nie będzie bezwarunkowe. Zdaje sobie z tego sprawę prezes Tomasz Salski.

Brak świateł i podgrzewanej płyty
- Następne etapy sportowego i organizacyjnego rozwoju klubu są związane z nami, ale nie są zależne bezpośrednio od nas - mówi sternik ŁKS. - Mam tu na myśli rozbudowę naszego stadionu. Dla klubu najistotniejszą sprawą jest rozstrzygnięcie do końca roku przetargu i rozpoczęcie budowy brakujących trybun. Czekam na sesję rady miejskiej, która zaplanowana jest na 4 lipca. Mamy wywalczony awans do I ligi, ale stadion nie spełnia wymogów licencyjnych. Niestety, taka jest rzeczywistość i pewnie będziemy mieli nadzór infrastrukturalny i określony czas na przygotowanie obiektu do wymogów I ligi. W tej chwili największym problemem jest na pewno brak sztucznego oświetlenia. Nie ma też podgrzewanej płyty.

W ŁKS dobrze wiedzą, że nikt w PZPN nie będzie czekał wiecznie, aż na stadionie przy al. Unii zagoszczą standardy wymagane w futbolowej I lidze. Warto, aby o tym pamiętali urzędnicy zasiadający w gabinetach przy ul. Piotrkowskiej 104!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piłkarze ŁKS pięciu latach wracają na piłkarskie salony. Teraz kolej na władze miasta! - Express Ilustrowany

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany