Piłkarska II liga. Widzew - Legionovia. Łodzianie są faworytem

W Widzewie po sobotnim efektownym zwycięstwie nad liderem - Stalą Rzeszów - doskonałe, wyśmienite wręcz nastroje. Nie ma się jednak co dziwić, bowiem łodzianie wreszcie pokazali, że w drużynie jest sportowa moc, a piłkarze poważnie traktują swoją profesję. Kibice znów są usatysfakcjonowani i mówią o awansie do pierwszej ligi jako o pewniku, a nie mrzonce dotyczącej słabo grającej drużyny.

Nadzieje znów zostały rozbudzone i dlatego piłkarze muszą robić wszystko, by nie zawieść swoich sympatyków. Ewentualne kolejne wpadki mogą sprawić, że fani całą swoją złość przeleją na piłkarzy i szkoleniowca drużyny. Zapewne tego nikt nie chce w klubie przy al. Piłsudskiego.

Przed zespołem prowadzonym przez trenera Marcina Kaczmarka kolejne ligowe spotkanie. Jutro (sobota) o godzinie 16.30 widzewiacy zagrają w podwarszawskim Legionowie z beniaminkiem rozgrywek - Legionovią. I nie ma co się tu specjalnie rozwodzić nad szansami drużyn. Widzew jest zdecydowanym faworytem tej konfrontacji.

Wystarczy powiedzieć, że beniaminek z trzema punktami na koncie zajmuje siedemnaste, przedostatnie miejsce w tabeli. Legionovia w siedmiu dotychczasowych spotkaniach II ligi tylko raz, na inaugurację rozgrywek, wygrała (2:0 ze Skrą Częstochowa) i później aż sześciokrotnie z rzędu schodziła z boiska pokonana. Miejscowi dziennikarze nie ukrywają, że mają przykry obowiązek odliczania porażek tej drużyny w II lidze. W minionej serii mistrzowskiej drużyna prowadzona przez Marcina Sasala (trenował m.in.: Koronę Kielce, Pogoń Szczecin, Podbeskidzie Bielsko-Biała oraz reprezentacje Polski U-18 i U-19) uległa na wyjeździe 1:4 Elanie Toruń, choć prowadziła do przerwy po trafieniu Karola Podlińskiego.