Piłkarska I liga. ŁKS zacznie wiosnę meczem w Łodzi

To zaległy mecz siedemnastej kolejki z jesieni, który miał się odbyć 11 grudnia. Trzeba przyznać, że podopiecznych trenera Wojciecha Stawowego już na początku batalii o ekstraklasę czeka spore wyzwanie. Tyszanie nie ukrywają, że spoglądają w kierunku ekstraklasy.

GKS to solidny zespół, który w pierwszej części sezonu spisał się bardzo przyzwoicie. Drużyna prowadzona przez trenera Artura Derbina, po szesnastu rozegranych spotkaniach, zajmuje siódme miejsce w tabeli, ale z taką samą liczbą punktów - 27 - jak szósta Miedź Legnica (ostatnia lokata gwarantująca udział w barażach o prawo gry w krajowej elicie).

ŁKS miał już w tym roku okazję sprawdzić swoją dyspozycję w spotkaniu o stawkę. 9 lutego łodzianie w meczu 1/8 finału Pucharu Polski przegrali 2:3 z mistrzem Polski - Legią Warszawa. Kibice drużyny z al. Unii są pełni optymizmu potym spotkaniu, bowiem zespół pokazał sporą siłę ofensywną. Gorzej było w defensywie, ale nie wolno przecież zapominać, że łodzianie mierzyli się z najsilniejszym polskim zespołem, aktualnym wiceliderem ekstraklasy. Po tym meczu trener Stawowy zyskał spory materiał do analizy i zapewne popracował z zespołem nad wyeliminowaniem błędów, które ułatwiały rywalowi zdobywanie goli.

Z kolei GKS walczył jedynie w spotkaniach sparingowych i trudno z wyników tych pojedynków wyciągać konkretne wnioski dotyczące dyspozycji tej drużyny. W sobotę tyszanie przegrali 1:3 z Puszczą Niepołomice, ale wcześniej wygrali 2:0 z liderem pierwszej ligi Termaliką Nieciecza i ulegli trzeciej drużynie słowackiej ekstraklasy, MSK Żilina, 2:3.

Dyspozycja tego zespołu będzie więc sporą zagadką. Z drugiej jednak strony należy podkreślić, że tyszanie są niepokonani w pięciu ligowych poprzednich meczach wyjazdowych. Na pewno ta liczba musi robić wrażenie na drużynie ŁKS, która w pięciu ostatnich spotkaniach zdobyła tylko punkt!