Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarska drużyna Widzewa. Beniaminek jest już liderem drugiej ligi

Jan Hofman
To jest na pewno wymarzony początek drugoligowego sezonu w wykonaniu piłkarzy Widzewa. Łodzianie w drugiej kolejce wygrali 4:0 w Katowicach z Rozwojem.

Ato oznacza, że beniaminek tej klasy rozgrywkowej po dwóch kolejkach sezonu ma na koncie sześć punktów (bilans bramkowy 5:0) co daje mu prawo zajęcia miejsca na fotelu lidera.

Przypadek? Raczej nie. Drużyna prowadzona przez trenera Radosława Mroczkowskiego gra dobrze, pewnie zachowuje się na boisku i już teraz sygnalizuje, że trzeba ją stawiać w gronie faworytów do awansu. Wprawdzie szkoleniowiec twierdzi, że jeszcze dużo pracy przed jego zespołem, by było ładnie, pięknie, płynnie, ale już teraz jego team prezentuje dobrą skuteczność, zdobywa punkty i kolekcjonuje wygrane. Pewnie, gdy zwycięski serial będzie trwał, to kibice wybaczą podopiecznym Mroczkowskiego drobne wahania formy, czy też mniej ciekawą dla oka grę. Wszak liczą się wyłącznie punkty, a ich nie powinno zabraknąć.

W drużynie Widzewa zadebiutował w sobotę reprezentant Litwy, Simonas Paulius. Pomocnik starał się i to bardzo, ale pewnie jeszcze potrzebuje czasu, aby zostać prawdziwym liderem tej drużyny. Sporo walczył w defensywie, kilka razy dobrze zagrał do przodu, jednak trudno mówić o oczarowaniu jego grą. Solidna postać w środku pola, ale czekamy na więcej.

W kadrze meczowej drużyny z al. Piłsudskiego zabrakło Damiana Paszlińskiego, który ma problemy ze zdrowiem. Jego miejsce na środku obrony zajął Radosław Sylwestrzak.

Ten wariant pokazał, że widzewska kadra jest wyrównana i nawet nieobecności kluczowych zawodników nie powinny stanowić wielkiego problemu dla szkoleniowca.

O to co po meczu w Katowicach powiedzieli trenerzy obydwu zespołów.

Rafał Bosowski (Rozwój): - Widzew nas wypunktował. Szkoda, bo jeśli kontrolujemy pierwszy fragment meczu, stwarzamy sobie sytuacje, to trzeba zdobyć bramkę. Potem? Widzew to doświadczona drużyna. Stworzył sytuacje, strzelił gola. W przerwie staraliśmy się zareagować, zrobiliśmy zmianę, ale po beztrosce w defensywie dostaliśmy bramkę na 0:2 i zamknął się mecz.

- Mam ogromny żal do siebie i zespołu. Przegrywać też trzeba umieć, a to się nam nie udało.

Radosław Mroczkowski (Widzew): - To było trudne spotkanie i to pod każdym względem - zaczynając od aury, aż po to, co się działo na boisku przez pierwsze dwadzieścia minut. Mieliśmy kłopoty, by sobie ten mecz poukładać. Nie byliśmy dobrze zorganizowani, popełnialiśmy błędy, ale nie straciliśmy bramki i to było kluczowe wobec naszego słabszego wejścia w grę. Potrafiliśmy też bramkę zdobyć, co pozwoliło nam spokojniej grać. Po przerwie drugi gol pomógł nam w stabilizacji. Nie musieliśmy się spieszyć, mogliśmy spokojnie budować kolejne akcje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany