Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarska drużyna ŁKS po rundzie

Jan Hofman
Piłkarze ŁKS mają o czym myśleć
Piłkarze ŁKS mają o czym myśleć Maciej Stanik
Zakończona właśnie pierwsza część sezonu piłkarskiego 2011/2012 była zapewne zupełnie wyjątkowa w dziejach ŁKS. Kibice drużyny z al. Unii przeżyli prawdziwą huśtawkę nastrojów. Smutki, troski i zmartwienia przeplatały się z krótkimi chwilami radości, a trenerów w klubie wymieniano niczym rękawiczki. Nie tak miało być!

Piłkarze ŁKS mają o czym myśleć
Jeśli do tego dodamy zapaść organizacyjno-finansową, to będziemy mieli obraz klubu, w jakim przyszło grać piłkarzom. A wszystko nie tak miało wyglądać w drużynie beniaminka ekstraklasy.
W czerwcu fani fetowali powrót ŁKS do krajowej elity. Właściciele roztaczali wizje tworzenia nowego klubu, którego miały już nie dręczyć koszmary z przeszłości. Skończyło się na pobożnych życzeniach, a klub z al. Unii jest ponownie symbolem poważnych problemów finansowych i organizacyjnej niemocy.
ŁKS pobił chyba światowy rekord dotyczący wymiany trenerów w jednej rundzie. Łodzian w krótkim czasie szkoliło pięciu trenerów. Najkrócej, bo w jednym spotkaniu, prowadzili drużynę Andrzej Pyrdoł i Tomasz Wieszczycki. Dłużej ta sztuka udała się Dariuszowi Bratkowskiemu, Michałowi Probierzowi i Ryszardowi Tarasiewiczowiu.
Błędy popełniono także przy budowie drużyny. Początek sezonu pokazał, że transfery z wariantem oszczędnościowym w tle nie zagwarantują utrzymania w ekstraklasie. Probierz, po objęciu drużyny, wymusił na właścicielach wypożyczenie kilku doświadczonych zawodników, a także zapewnienie zespołowi godziwych warunków do treningu. To przyniosło efekty. Później jednak znów przyjęto wariant oszczędnościowy, co natychmiast odbiło się na wynikach ŁKS.
Działacze w tej rundzie popełniali gafę za gafą. Ostatnią było ogłoszenie w trakcie rozgrywek, że piłkarzy czekają drastyczne cięcia płac i wynagrodzeń. Co zrozumiałe, w końcówce rundy te właśnie wieści wpłynęły negatywnie na postawę zawodników. Piłkarze myśleli o czekających ich oszczędnościach, a nie o walce na boisku i uzyskiwaniu jak najlepszych wyników.
Teraz działacze przedstawili kolejny pomysł naprawy spółki, którą prowadzą. Odłożenie w czasie wypłaty zaległych pieniędzy i renegocjacja kontraktów to główne punkty planu. Jeśli się nie powiedzie, klubowi grozi upadłość. Może zatem już teraz warto rozejrzeć się za dobrodziejem, który przejmie interes za symboliczną złotówkę, wszak nie można dopuścić bankructwa 103-letniego klubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany