Piłkarska druga liga.Widzew na własną prośbę nie jest już liderem

Choć nie popieramy rynsztokowych przyśpiewek na trybunach piłkarskich stadionów, to jednak rozumiemy frustrację sympatyków Widzewa. Łódzka drużyna kolejny raz wystawiła na ciężką próbę nerwy kibiców czterokrotnego mistrza Polski. Fani Widzewa byli wściekli.

Widzew zremisował trzeci mecz z rzędu, co kosztowało go utratę pozycji lidera. I pewnie ten fakt nie byłby jeszcze najważniejszy, bowiem do zakończenia rywalizacji pozostało wiele spotkań, ale szalenie martwi dyspozycja drużyny z al. Piłsudskiego. Widzew nie wygrał ligowego meczu w Łodzi od 13 października ubiegłego roku. To był siódmy mecz rundy rewanżowej Widzewa i bilans łodzian jest niezwykle skromny. W tym czasie podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego tylko raz wygrali, pięć spotkań zremisowali i jedno przegrali. Nie ma się zatem co dziwić, że do Widzewa wdarła się nerwowa atmosfera.

Nie brak głosów, że misja Mroczkowskiego w Widzewie powinna dobiec końca. Pewnie dziś, najdalej jutro, przekonamy się jak bardzo zaniepokojony dyspozycją drużyny jest zarząd klubu. Zawsze wizytówką szkoleniowca są wyniki, a te obecnie go nie bronią. Zespół Widzewa gra wolno, źle, schematycznie. Nie ma potrzebnego błysku, a to sprawia, że w środowisku już kpią z Widzewa, iż nie potrafił dobrze wykorzystać kilkunastomilionowego budżetu!

Perspektywa rywalizacji z Widzewem na stadionie przyal. Piłsudskiego nie paraliżuje już rywali. Oni widzą, że przynajmniej w tej chwili, Widzew to bezzębny lew i dlatego wszyscy bezwzględnie wykorzystują sytuację.