Piłkarska druga liga. Widzewowi bliżej do strefy spadkowej

To frustruje całe widzewskie środowisko, bo każdy kolejny mecz łódzkiej drużyny spycha Widzew coraz niżej w ligowej tabeli. Dziewiąta lokata sprawia, że podopiecznym trenera Marcin Kaczmarka bliżej do spoglądania na strefę spadkową, niż na grono zespołów, które walczyć będą o awans do pierwszej ligi.

Fakty są bezlitosne dla Widzewa i jego szkoleniowca. Piętnasty w tabeli Górnik Polkowice (pierwsza lokata spadkowa) ma tylko trzy punkty mniej od widzewiaków. Jak widać, żartów już nie ma.

Przeraża gra widzewskiej defensywy. Wydaje się, że w tej formacji znaleźli się przypadkowi piłkarze, którym gra w drugiej lidze sprawia ogromne problemy. Potwierdzeniem tej tezy jest sytuacja, w której łodzianie stracili gola w Częstochowie. Dawno już nie widziałem nagrodzenia takiej liczby szkolnych błędów w jednej akcji piłkarskiego spotkania. Na bramkowy prezent dla Skry sumiennie zapracowali Daniel Tanżyna, Patryk Wolański i Sebastian Zieleniecki. Jest nagranie tej sytuacji i pewnie warto prezentować je widzewiakom przed każdym treningiem, z mottem, że tak grać w futbol nie wolno!

O pomstę do nieba woła również postawa drugiej linii. Łodzianie dali się rozpracować niczym szkolna drużyna, czego nie omieszkał podkreślić po meczu szkoleniowiec zespołu gospodarzy. Paweł Ściebura powiedział: - Chcieliśmy uniemożliwić Widzewowi grę w bocznych sektorach boiska, bo wiedzieliśmy, że tam będzie stwarzał sobie sytuacje. Skorygowaliśmy to w przerwie i w drugiej połowie nie przypominam sobie klarownej sytuacji Widzewa. My kreowaliśmy sytuacje i jedna z nich została wykorzystana. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo po meczu w Toruniu włożyliśmy dużo pracy w przygotowanie do tego spotkania. Przyniosła ona zamierzony efekt!