Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarska druga liga. GKS Katowice - Widzew. Widzewskie deja vu

Jan Hofman
Jan Hofman
Widzew nie byłby sobą, gdyby w końcówce sezonu nie zaserwował swoim sympatykom prawdziwego horroru. Można odnieść wrażenie, że władze straciły kontrolę nad wydarzeniami.

Kibice piłkarskiej drużyny Widzewa mają prawo być zdegustowani wynikami osiąganymi przez zespół trenera Marcina Kaczmarka oraz sposobem i stylem zarządzania klubem. Fani teamu z al. Piłsudskiego są zdania, że przeżywają prawdziwe deja vu. I nie ma się co dziwić, bowiem okoliczności związane z Widzewem do złudzenia zaczy-nają przypominać wydarzenia z poprzedniego sezonu. Wówczas dopuszczono do sytuacji, w której piłkarska drużyna roztrwoniła przewagę z pierwszej części sezonu i na zakończenie rywalizacji stała się wielkim pośmiewiskiem futbolowego środowiska.

Próbując ratować twarz zdecydowano się na radykalne rozwiązania, wymieniając niemal całą drużynę, trenera oraz działaczy. Jak widać na niewiele się to zdało. Widzew nadal zachowuje się niczym kolos na glinianych nogach, a zarządzający nim ludzie po-ruszają się na drugoligowym podwórku niczym słoń w składzie porcelany. Efekty widać gołym okiem i nie ma się co dziwić, że rośnie frustracja wśród sympatyków czterokrotnego mistrza Polski.

Wydaje się, że kryzysowa sytuacja przerosła też prezes Martynę Pajączek. Szefowa klubu nie potrafiła stanowczo zareagować na niezbyt korzystne sportowe wydarzenia. W Widzewie zamierzano przed kluczowym dla przyszłości klubu meczem wymienić szkoleniowca, ale nie umiano tego przeprowadzić (rozmawiano z Leszkiem Ojrzyńskim i Maciejem Bartoszkiem).

Do trenera Kaczmarka dotarł sygnał, że spartolił robotę w Widzewie, ale będzie musiał jeszcze podjąć jedno wyzwanie, czyli poprowadzić drużynę w niedzielnym spotkaniu na szczycie drugiej ligi z GKS Katowice. Bez wątpienia w takich okolicznościach trudno mówić o pełnym zaangażowaniu, poświęceniu szkoleniowca i podległych mu ludzi. Przecież oni już zdają sobie dobrze sprawę, że na nich już nikt nie liczy. Szatnia już wie, że trener tonie i trudno w takiej sytuacji przewidzieć, czy wszyscy zawodnicy będą chcieli za niego umierać.

Widzewscy działacze dopuścili do takiego scenariusza i jeśli to pogrąży zespół, to nie widzę innego rozwiązania, jak ich natychmiastowe dymisje.

od 7 lat
Wideo

Gol z 50 metrów w 4 lidze! Ursus vs Piaseczno

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany