– Aż 90 procent zgonów w pożarach to skutek zatrucia dymem i tlenkiem węgla –mówi starszy brygadier Grzegorz Janowski, Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi. – Wystarczy prosta czujka, żeby nas w porę wyrwać ze snu i uratować nam życie.
Strażacy nie ograniczali się jedynie do teorii. Na rynku pokazali co się dzieje, gdy wrzucimy puszkę dezodorantu do ognia (popularna zabawa wśród młodzieży) oraz dlaczego nie wolno gasić płonącego oleju z frytkami wodą. W obu przypadkach możemy zostać poważnie ranni, wywołamy przy tym pożar, który trudno będzie ugasić.
– Najważniejsza jest edukacja – tłumaczy strażak z PSP w Tomaszowie Mazowieckim – Jeśli dziecko nauczy się jak groźny jest ogień i jak zachować się w przypadku jego wybuchu to jako dorosły ochroni siebie i innych.
Do nauki idealnie nadają się prezentowane w sobotę symulatory pożaru w biurowcu i budynku wielorodzinnym. Dzięki nim można w bezpiecznych warunkach pokazać co dzieje się w czasie np. zwarcia instalacji elektrycznej.
– Prezentujemy także dwa samochody ratownictwa drogowego, dwa największe i najsilniejsze wozy jakich nie ma żadna inna jednostka – dodaje mł. bryg. Jędrzej Pawlak z PSP w Łodzi.
Nauczanie hybrydowe zamiast powrotu do szkół