Pijany mężczyzna w pociągu PKP relacji Łódź Warszawa zadręczał pasażerów

Ledwo trzymający się na nogach młody mężczyzna przysiadał się do przypadkowych pasażerek i zaczepiał je. Panie przesiadały się na inne miejsca, lecz on nie dawał za wygraną. Chodził za nimi z wagonu do wagonu, krzyczał coś wniebogłosy i skutecznie uprzykrzał podróż. Chwilę później pijany pasażer skupił się na dokuczaniu podróżującemu kundelkowi. Pies najwyraźniej wyczuł od niego alkohol, ponieważ szczekał jak oszalały. Sytuację próbowała uspokoić konduktorka, która pouczyła zamroczonego mężczyznę, że w pociągu nie można pić alkoholu i posadziła na swoim miejscu. Niestety... tylko na chwilę.

Jak twierdzi Diana Zborowska, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Straży Ochrony Kolei, w takiej sytuacji mógł zareagować każdy z podróżnych.

- Każdy z pasażerów może zwrócić uwagę osobie spożywającej alkohol w pociągu, ponieważ jest to wykroczenie. W trosce o własne bezpieczeństwo (wiadomo, że po alkoholu człowiek bywa agresywny), można powiadomić obsługę pociągu, policję, straż ochrony kolei, czy choćby zadzwonić pod numer alarmowy 112 - informuje Diana Zborowska.

Wówczas sokiści czy policjanci podejmują interwencję na najbliższej stacji kolejowej. O ile taryfikator Kodeksu Wykroczeń za picie alkoholu w miejscu publicznym przewiduje mandat w wysokości 100 zł, to funkcjonariusze SOK mogą nałożyć mandat tzw. uznaniowy. To znaczy w zależności od okoliczności od 20 do 500 zł.

W 2016 roku na terenie województwa łódzkiego sokiści ukarali w ten sposób 34 osoby (na łączną kwotę 3,3 tys. zł). Na piciu alkoholu w pociągu przyłapano w sumie 158 pasażerów. Interwencje zwykle kończyły się pouczeniem.

- Większość pijących przyłapały cywilne patrole - mówi Marek Sarna z łódzkiego oddziału SOK.

ŻYCZENIA DLA BABCI WIERSZE
Wierszyki na Dzień Babci i Dziadka