- Była godzina szósta rano, gdy do auta wsiadł ten mężczyzna i poprosił o kurs do małej miejscowości pod Radomskiem. Do przejechania było sto kilometrów w jedną stronę - relacjonuje pan Robert, który tego dnia rozpoczął pracę na postoju taksówek na dworcu Fabrycznym. - Następnie się przedstawił i powiedział, że jest księdzem oraz, że jedziemy do jego brata proboszcza tamtejszej parafii. Uwierzyłem mu.
Panowie ruszyli. Na al. Włókniarzy ksiądz poprosił taksówkarza o zatrzymanie się na pobliskiej stacji benzynowej. Wysiadł po alkohol, ale ponieważ w sklepie nie było żołądkowej gorzkiej, pan Robert zatrzymał się jeszcze raz. Gdy wjechali na autostradę, duchowny poprosił o kolejny postój - po drugą 200-mililitrową butelkę ulubionego trunku, którą opróżnił niemal tak samo szybko jak pierwszą.
- W końcu dojechaliśmy do celu. Okazało się jednak, że klient nie ma pieniędzy. Miałem poczekać aż jego brat skończy odprawiać mszę i mi zapłaci - opowiada pan Robert. - Ostatecznie odurzony alkoholem ksiądz zasnął na tylnym siedzeniu, a jego brat nie chciał mieć z krewnym nic wspólnego. O płaceniu za niego rachunku nawet nie było mowy.
Pan Robert odwiózł w sztok pijanego kapłana do lokalnego komisariatu, gdzie usłyszał, że ma zgłosić sprawę na policji w Łodzi.
- Okazało się, że w podobny sposób ksiądz oszukał 11 innych taksówkarzy. Za każdym razem zamawiał daleki kurs za "Bóg zapłać". Zadzwoniłem do kurii, ale usłyszałem, że oni za niego nie będą płacić - mówi oszukany kierowca hyundaia.
Skazany wikary
Jak udało nam się ustalić nieoficjalnie, ksiądz o takim nazwisku przez wiele lat był łódzkim wikarym. 49-latek służył także w jednej z pabianickich parafii. W ostatnim czasie przebywa na urlopie zdrowotnym.
-Na księdza zostały nałożone kary kanoniczne. Jest osobą fizyczną i sam odpowiada za swoje czyny. Ale kuria zaoferowała mu pomoc w postaci terapii, z której uciekł. Archidiecezja Łódzka została poinformowana, że ksiądz został skazany za swe czyny i ma stawić się do zakładu penitencjarnego - mówi Paweł Kłys, rzecznik prasowy Archidiecezji Łódzkiej.
W rozmowie z policją okazało się, że tydzień później ksiądz postąpił identycznie.
- Przyjęliśmy zgłoszenie dotyczące szalbierstwa, czyli wyłudzenia przejazdu taksówką na kwotę 500 złotych - mówi asp. Wojciech Auguścik z Komendy Powiatowej Policji w Radomsku. - Taksówkarz przywiózł swojego klienta do komendy. Zbadaliśmy go alkomatem - miał ponad 3 promile. Trafił do aresztu.
Następnego dnia ksiądz został wypuszczony za pobyt w policyjnej izbie zatrzymań będzie musiał zapłacić 100 złotych.
Za szalbierstwo grozi grzywna (do 5 tys. zł), kara aresztu lub prac społecznych.
Kilkukrotnie dzwoniliśmy do księdza oszusta, ale nie odbierał telefonu.
Tragedia w Połtawie. 41 ofiar po rosyjskim ataku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak ma ładniejsze paznokcie niż niejedna kobieta?! "Od dawna budzi kontrowersje"
- Zenek Martyniuk to król, ale chałtur! Zakręcił palcem w reklamie, zgarnął kokosy
- Roksana Węgiel pokazała zdjęcia sprzed nocy poślubnej. Widać, że straciła głowę
- Wzruszający widok na grobie Wiesława Gołasa. Zadbali o to z żoną przed śmiercią